"W ubiegłym roku otrzymałem projekt PO zmniejszający budżetowe dotacje dla partii. Wynikało z niego, że LiD i PSL dostaną 56,6 proc. mniej pieniędzy, PiS o 52,9 proc. a Platforma tylko o 37,1 proc. Dzwonię więc do Waldego Dzikowskiego (wiceszef PO - red.) i mówię: Chyba się pomyliliście" - opowiadał Kłopotek. Na tę sugestę Dzikowski zaproponował, by PSL przygotowało swoją propozycję.

Reklama

>>>PSL pyta: Czy koalicja ma sens?

"Nasz projekt zakładał ograniczenie na poziomie 25 proc. wszystkim partiom. Z PO dostaliśmy sygnał, aby wyliczyć to na poziomie 33 proc i będzie kompromis. To było jeszcze pod koniec stycznia. Byłem przekonany, że jesteśmy dogadani" - przekonywał poseł ludowców. "Było tak do ostatniego piątku".

>>>Tusk kłóci się z Kaczyńskim o pieniądze

"Wtedy Waldy (Dzikowski) poinformował mnie, że porozumienia nie będzie i jest to prikaz z Al. Ujazdowskich (siedziby kancelarii premiera)" - zdardza Kłopotek. Dodaje, że ludowcy byli gotowi poprzeć projekt PO, gdyby w pracach komisji powrócono do rozwiązań z zawartego wcześniej kompromisu.

Reklama