"Siły nadprzyrodzone sprzysięgły się, żeby bronić partyjnej kasy (...) To nie był sabotaż, trwają teraz rozmowy, jak wyjść z tej pułapki" - mówił w Sejmie premier i szef PO Donald Tusk.

Reklama

Dodał, że rozwiązanie musi zostać tak przygotowane, aby nie było nawet cienia podejrzenia, że coś jest niezgodne z prawem. "Najprawdopodobniej jeszcze dziś zostanie powtórzona cała procedura głosowania" - podkreślił szef rządu.

Zaznaczył, że komuś zależy na tym, aby państwowe pieniądze zostały w partyjnej kasie. "To głosowanie pokazuje, ile trzeba <dopychania>, aby odebrać choć trochę pieniędzy partiom" - stwierdził Tusk. Na koniec przyznał jednak, że obrana przez PO strategia była błędem. Platforma nie powinna popierać poprawki zakazującej finansowania partii, bo to wprowadziło zamieszanie, które zaowocowało odrzuceniem całego projektu SLD. "Biorę na siebie odpowiedzialność za to, co się zdarzyło i za to, co powinno się jeszcze dzisiaj zdarzyć" - oświadczył Tusk.

Z powodu zamieszania w Sejmie, premier odwołał już dzisiejszą wizytę w Gdańsku.

>>>Szok w Sejmie. Pieniądze dla partii zostają

Sejm odrzucił wniosek SLD o zmniejszenie subwencji dla partii, stało sie tak dlatego, bo wcześniej posłowie przyjęli poprawkę mniejszości, która prowadziła do całkowitej likwidacji finansowania partii z budżetu.

Taki wniosek podczas czwartkowych obrad komisji nadzwyczajnej zgłosił Piotr Krzywicki (Polska XXI). Poprawka została wczoraj zgłoszona podczas obrad komisji - do całości ustawy. Jako wniosek mniejszości była głosowana dzisiaj w pierwszej kolejności. I została przegłosowana. Przez pomyłkę 11 posłów PSL. W konsekwencji przeciwko ustawie SLD głosowała sama Lewica, posłowie PSL oraz PiS.