"Rozumiem, że jest to dalszy ciąg akcji skierowanej przeciwko marszałkowi Sejmu i mojej osobie, prowadzonej od dłuższego czasu" - stwierdził Komorowski na konferencji prasowej w Sejmie.

Reklama

Komisja ds. służb specjalnych - mówił marszałek - nawet jeśli przewodniczy jej poseł PiS "powinna przestrzegać prawa i regulaminu Sejmu". Jego zdaniem, z regulaminu wynika "wyraźnie, że komisja może wzywać przede wszystkim przedstawicieli władzy wykonawczej oraz kierowników jednostek administracyjnych". "Marszałek Sejmu nie jest kierownikiem jednostki administracyjnej" - zwrócił uwagę Komorowski.

"Proszę nie mylić faktu, że dwóch posłów z PiS robi akcję polityczną przeciwko mnie. Komisja liczy siedem osób, członków z PiS jest dwóch" - dodał marszałek.

Szef sejmowej Komisji ds. Służb Specjalnych Jarosław Zieliński (PiS) zwołał na środę posiedzenie komisji, na którym Komorowski miałby opowiedzieć o swych spotkaniach z oficerami b. WSI - Leszkiem Tobiaszem i Aleksandrem L.

Jak tłumaczył poseł PiS, posiedzenie speckomisji w sprawie Komorowskiego zwołał na podstawie art. 152 regulaminu Sejmu, który przewiduje, że na pisemny wniosek, co najmniej jednej czwartej ogólnej liczby członków komisji, przewodniczący zobowiązany jest zwołać posiedzenie w celu rozpatrzenia określonej sprawy.

Posłowie PiS już drugi raz próbują wezwać marszałka Sejmu na posiedzenie speckomisji. W październiku wystosowali do Komorowskiego list, w którym poprosili go, by na forum komisji wyjaśnił kwestie związane ze swymi spotkaniami z Leszkiem Tobiaszem i Aleksandrem L. Wówczas marszałek odmówił przyjścia na posiedzenie speckomisji. Odpisał posłom, że "dwóch posłów może zaprosić na kawę, a do komisji może go zaprosić tylko jej prezydium".