PiS konsekwentnie od kilku tygodni domaga się, by Komorowski przyszedł na posiedzenie sejmowej komisji do spraw służb specjalnych - przypomina TVN24. W ubiegłym tygodniu reprezentanci PiS w speckomisji: Jarosław Zieliński i Zbigniew Wassermann wysłali Komorowskiemu list z zaproszeniem na posiedzenie komisji. Tematem spotkania miałyby być m.in. kwestie spotkań marszałka z oficerem wojskowych służb specjalnych PRL Aleksandrem L. i oficerem WSI Leszkiem Tobiaszem, którzy zaproponowali mu kupno aneksu do tajnego raportu o lilkwidacji WSI.

Reklama

>>> Przeczytaj, jak handlowano aneksem do raportu o WSI

Marszałek uważa, że nie ma powodów, żeby stawać przed speckomisją. A prośbę reprezentantów PiS skwitował krótko: może sobie wyobrazić to spotkanie tylko przy filiżance kawy. Ponieważ, jak stwierdził, obaj posłowie PiS nie mogą występować w zastępstwie prezydium komisji i zapraszać go na posiedzenie. "Sprawa jest niebywała, aby dwóch posłów, którzy są mniejszością w komisji, pisali w imieniu komisji list do marszałka" - ocenił Komorowski.

Politycy PiS nie ukrywają oburzenia odpowiedzią marszałka Sejmu. "To przejaw arogancji i buty ze strony marszałka, a także zbywanie posłów opozycji. Marszałek czuje się pewnie, bo ma za sobą większość parlamentarną" - grzmiał dziś na konferencji prasowej w Sejmie Jarosław Zieliński.

Reklama

"Nawet gdyby marszałek Komorowski dorzucił do kawy paluszki, i tak byśmy nie przyszli" - dodał poseł. Przypomniał, że o takich sprawach jak kontakty z oficerami WSI rozmawia się na komisji.

Batalia o to, by marszałek Komorowski stanął przed sejmową komisją do spraw służb specjalnych, rozpoczęła się, kiedy na początku września do mediów wyciekły stenogramy z zeznań polityka PO w prokuraturze - przypomina TVN24. Śledczy przesłuchali go w związku z postępowaniem dotyczącym rzekomego niedopełnienia przez niego obowiązków.

Zawiadomienie złożyli politycy PiS, którzy twierdzili, że Komorowski popełnił przestępstwo, nie informując organów ścigania o tym, że byli oficerowie WSI zaoferowali tajny dokument. Prokuratura umorzyła postępowanie.

PiS m.in. w związku z tą sprawą wnioskowało nawet o odwołanie Komorowskiego z funkcji marszałka Sejmu, jednak na początku października wycofało wniosek.