Deklaracja Komorowskiego, że nie stawi się na przesłuchanie przed sejmową komisją do spraw służb specjalnych, wzbudziła zdziwienie PiS. "Dlaczego marszałek zasłania się przepisami, zamiast pomóc nam w wyjaśnieniu sprawy?" - mówi DZIENIKOWI Zbigniew Wassermann, członek speckomisji.
Komorowski uzasadnił swoją odmowę złamaniem regulaminu przez PiS. Jego zdaniem, z regulaminu wynika "wyraźnie, że komisja może wzywać przede wszystkim przedstawicieli władzy wykonawczej oraz kierowników jednostek administracyjnych". "Marszałek Sejmu nie jest kierownikiem jednostki administracyjnej" - zwrócił uwagę Komorowski.
"Cóż, komisja nie ma innych możliwości, jak tylko prosić o stawienie się przed nią. Ale może trzeba rozważyć powołanie w Sejmie nowej komisji śledczej, która zajęłaby się wyjaśnieniem tej sprawy. Wówczas marszałek Komorowski nie mógłby się uchylać przed zeznaniami" - powiedział Wassermann.
Szef sejmowej komisji ds. służb specjalnych Jarosław Zieliński (PiS) zwołał na środę posiedzenie komisji, na którym Komorowski miał opowiedzieć o swych spotkaniach z oficerami WSI - Leszkiem Tobiaszem i Aleksandrem L. Ale Komorowski nie przyszedł.
Posłowie PiS już drugi raz próbowali wezwać marszałka Sejmu na posiedzenie speckomisji. W październiku wystosowali do Komorowskiego specjalny list w tej sprawie. Wówczas marszałek odmówił przyjścia na posiedzenie speckomisji. Odpisał posłom, że "dwóch posłów może zaprosić na kawę, a do komisji może go zaprosić tylko jej prezydium".