Nie znamy jeszcze wszystkich faktów, nie wiemy, czy prokuratura potwierdzi wiarygodność zarzutów stawianych działaczom Samoobrony. Nie wiemy też, jakie ostatecznie będą konsekwencje polityczne. Możemy jednak podsumowywać to, jak zachowały się strony tej sprawy. Oskarżeni, premier, koalicjanci, partyjni koledzy. I koleżanki. Z wypowiedzi Renaty Beger, Danuty Hojarskiej, Genowefy Wiśniowskiej przebija lekceważenie sprawy. Chwilami nawet pogarda dla Anety Krawczyk. A może wyjaśnienie jest dużo prostsze niż nawet znieczulica? "Zachowanie tych pań mnie nie dziwi. Zdarzało się, że i one stosowały układ <kariera za seks> - tyle że w stosunku do młodych, ładnych chłopców " - mówi o wypowiedziach kobiet z Samoobrony proszący o zachowanie anonimowości były działacz tej partii. Dawniej szef regionu, od początku lat 90. jedna z najbliższych Lepperowi postaci.
MICHAŁ KARNOWSKI: Zdziwiły pana wynurzenia Anety Krawczyk?
W ogóle. To żadna sensacja. Nie znam jej, ale zdziwiło mnie, że ona zgrywa teraz pokrzywdzoną. Wiedziała, co robi.
Zarzut jest prosty i twardy. Wymuszenie.
Eee tam. W moim regionie też często dziewczyny skarżą się, że mogą mieć pracę w Samoobronie, w biurze, ale działacze chcą z nich zrobić nałożnice. I one odmawiają. Jak która się godzi, to jej wybór. W Samoobronie są ludzie prości i proste obyczaje. Powiem panu więcej - zdarza się, że tam kobiety też składają młodym chłopakom ofertę: kariera za seks. I faceci na to idą.
Zna pan taki przypadek? Taką działaczkę?
Wiem o dwóch posłankach - zresztą były one teraz wśród wypowiadających się na ten temat - które wymuszały taką sytuację. Niedawno rozmawiałem z chłopakiem, którego one tak potraktowały.
To było powiedziane wprost: miejsce na liście wyborczej za usługi seksualne?
To było tak, że dzięki temu prowadził on biuro poselskie i był pracownikiem w Sejmie przy Andrzeju. Ale żeby pracować, musiał dmuchać babkę, której pan by nie podejrzewał o to, że ją można dotknąć.
Mało atrakcyjna?
Chyba jedna z najbrzydszych w Samoobronie.
Kto to? Która kobieta?
Nie powiem. Boję się, bo Andrzej wciąż jest wpływowy, ma długie łapki. Sam też proszę o anonimowość.
Może ta historia tłumaczy tak zaskakujący, bagatelizujący sprawę, ton wypowiedzi kobiet z Samoobrony?
Oczywiście. Bo one proceder ten też uprawiały, tylko w drugą stronę. A być szefem biura posła czy urzędnikiem w centrali partii to także dla młodego chłopaka coś warte grzechu. Prestiż, pieniądz, dostęp do informacji, ucha szefa, wpływ na kształt list wyborczych, a potem nawet poselska ława.
Widać, że klimat w Samoobronie pozwalał na wiele. Wszyscy wiedzieli?
Za dużo nie można było o tym mówić. Był kiedyś w Białymstoku kierowca osobisty Andrzeja Leppera i opowiadał trochę te wszystkie jego historie osobiste damsko-męskie. To włos się na głowie jeżył. Chłopak zaczął jednak paplać, to go Andrzej wyrzucił. Publicznie Andrzej starał się jednak być dyskretny, nie obłapywał, nie skubał.
Ale wielu kobietom - przecież one proste baby - imponowało, że mogły się z nimi i jego współpracownikami pokazać na wiecach, pobiesiadować, być blisko. I pójście do łóżka też imponowało. Trochę alkoholu, kiecka do góry... tak tam bywało.
"Wiem o dwóch posłankach, które wymuszały taką sytuację. Rozmawiałem z chłopakiem, którego one tak potraktowały. Żeby pracować, musiał dmuchać babkę. Chyba jedną z najbrzydszych w Samoobronie" - były działacz Samoobrony ujawnia DZIENNIKOWI kolejne, sensacyjne szczegóły seksafery.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama