Polacy pamiętają Bułgarię i Rumunię całkiem nieźle. Przecież w czasach PRL-u na urlop jeździło się nad Morze Czarne. A ile trzeba było się nabiegać za skierowaniem z Funduszu Wczasów Pracowniczych! No chyba, że sprawa dotyczyła komunistycznych dygnitarzy. Ci na pewno nie czekali na miejsce. Ale przez ostatnie lata te dwa kraje nie były w centrum naszego zainteresowania. Dziennik.pl postanowił przypomnieć, z czego możemy pamiętać Rumunię i Bułgarię.

RUMUNIA

Bieda i zacofanie

Rumunia była przez długi czas uważana za typowy przykład bardzo biednego kraju. I nie ma za dużo przesady w tych słowach. Rumuńska gospodarka musi sporo nadgonić. W tej chwili dochód na głowę mieszkańca kraju wynosi zaledwie 34 proc. średniej unijnej. Nadrabianie zaległości nie będzie łatwe, bo rumuńskie zakłady i fabryki są zacofane. W kraju dominuje przemysł ciężki, górnictwo i hutnictwo. Poza tym w rękach państwa wciąż jest 30 proc. firm. Przeciętnie Rumun zarabia miesięcznie 230 euro. To naprawdę niewiele, dlatego na porządku dziennym jest trzymanie zwierząt hodowlanych. Byłoby to najzupełniej normalne na wsi, ale nawet w Bukareszcie wielu mieszkańców ma w mieszkaniach kury czy świnie. Teraz będą musieli się ich pozbyć. Bo władze zakazały trzymania w mieszkaniach zwierząt od momentu wejścia do Unii.

Romowie

Nazywani w Polsce Cyganami. Są synonimem wędrownego trybu życia, lenistwa i interesów nie zawsze zgodnych z prawem. Często uważa się, że Romowie to wszyscy mieszkańcy Rumunii. Nic bardziej mylnego. Wszystkich Rumunów jest 22 mln, a Romowie są mniejszością etniczną. Według oficjalnych danych stanowią 2,5 proc. ludności kraju. Zdaniem organizacji pozarządowych Romów jest znacznie więcej, bo aż 8 proc. wszystkich mieszkańców. Romowie z Rumunii dali się poznać w całej Europie. Kilka lat temu żebrając, opanowali ulice miast w Polsce, Wielkiej Brytanii czy Niemiec. Ale specjaliści przestrzegają przed wrzucaniem wszystkim Romów do jednego worka.

Nikolae Ceausescu

Reklama

Krwawy komunistyczny dyktator, który wraz ze swoją rodziną trząsł Rumunią kilkadziesiąt lat. Jego koniec był jednak marny - zginął w 1989 roku, rozstrzelany po pospiesznym procesie, w którym zapadł wyrok śmierci. Jednak jego dzieci do tej pory próbują wmówić Rumunom, że to był dobry ojciec narodu. Ceausescu był nieposłuszny wobec towarzyszy z Moskwy. Ale nie przeszkadzało mu to gnębić i zabijać swoich rodaków. Ocenia się, że w latach komunizmu w Rumunii życie straciło od 500 tys. do nawet 2 mln ludzi w więzieniach i obozach pracy.

Securitate

Bezpieka rumuńska w czasach komunizmu. Chyba najbardziej znienawidzona tajna policja w krajach bloku sowieckiego. Jej byli członkowie mają na rękach krew tysięcy ludzi. Ceausescu wykorzystywał Securitate do utrzymywania w kraju terroru i atmosfery całkowitego zastraszenia. Gdy obalano dyktatora, tajna policja najwierniej broniła członków reżimu. Dwa tygodnie temu w rumuńskim parlamencie potępiono komunizm jako nielegalny i przestępczy. A Securitate uznano za "organizację przestępczą od początku do końca".

Samochody dacia

Polscy taksówkarze ich nie znosili. Mówili, że są za delikatne. A może były po prostu fatalnej jakości? Dacia to nie była oryginalna rumuńska konstrukcja. Była produkowana na licencji francuskiego Renault. A współcześnie Francuzi wrócili do Rumunii produkować auta. I te nowe również noszą markę dacia. Ale Polacy pamiętają te dawne dacie i dlatego nie wyrażają się z uznaniem o nowej konstrukcji produkowanej w Rumunii.

Hrabia Drakula w Transylwanii

Transylwania to jedna z krain geograficznych w Rumunii. Zgodnie z legendą dawno temu rządził nią straszliwy książę Vlad. I on był pierwowzorem hrabiego Drakuli. Naprawdę był okrutny, ale nie wbijał zębów w szyje swoich ofiar. Za to pokonanych wbijał na pal. Teraz zamek Bran - uważany za jego siedzibę - jest wystawiony na sprzedaż. Pozbyć się go chce obecny właściciel Dominik Habsburg - prawnuk królowej Rumunii, Marii.

Konstanca

Pewnie nie jednemu Polakowi kręci się łezka w oku na dźwięk tej nazwy. To piąte pod względem wielkości miasto Rumunii jest doskonale znane zapalonym turystom. Konstanca jest również największym portem nad Morzem Czarnym. Miasto, jeszcze przed II wojną światową uważane za synonim luksusu, podupadło w czasach komunizmu. Ale to, co stało się z rumuńskimi kurortami po upadku komunistycznego reżimu, wołało o pomstę do nieba. Zostały tak zapuszczone, że świeciły pustkami. Dopiero ostatnio turyści odkrywają na nowo Konstancę i inne nadmorskie miasta w Rumunii. Także Polacy coraz częściej wybierają na wakacje Rumunię niż np. Włochy czy Hiszpanię. Duży wpływ na to mają niższe ceny.

Palinka

To jedno z największych zmartwień Rumunów. Tradycja pędzenia tego bimbru jest tam stara jak świat. Zresztą palinka jest produkowana również w innych krajach na Bałkanach. W Rumunii do pędzenia nikt z władz się nie wtrącał, aż nadeszła Unia. I Bruksela nałożyła ograniczenia w tej tradycji. Rumuni nie będą mogli już robić bimbru bez ograniczeń. W dodatku muszą się zarejestrować i płacić od tego podatki. Ale podobno wyprodukowali mnóstwo palinki na zapas.

Biseptol

W czasach PRL-u każdy wyjazd za granicę musiał się zwrócić. Dlatego Polacy, którzy jechali na wakacje do Rumunii, zabierali ze sobą, ile się dało leku biseptol. Uchodził w tym kraju za środek antykoncepcyjny. Oczywiście taki handel był wtedy nielegalny. Teraz z lekami w Rumunii nie ma problemu - pod warunkiem, że ma się pieniądze na ich wykupienie.

BUŁGARIA

Bieda i zacofanie

Bułgaria jest jeszcze biedniejsza niż Rumunia. Dochód na głowę jednego mieszkańca to tylko 33 proc. średniej unijnej. Biedę widać jak na dłoni, kiedy zajrzeć do rocznika statystycznego. W Bułgarii (podobnie zresztą jak w Rumunii) ludzie żyją krócej niż w Unii. Kobiety średnio 75 lat, mężczyźni - 69 lat. We Wspólnocie jest to odpowiednio 82 i 76 lat. Biedne bułgarskie społeczeństwo z jednej strony cieszy się z wstąpienia do Unii, z drugiej - boi się podwyżek cen. Bo specjaliści przewidują, że skoczą one, i to mocno. A Bułgarzy zarabiają jeszcze mniej od Rumunów - średnia pensja wynosi 176 euro. Prawdziwy problem może mieć ten kraj z energią elektryczną. Bo Unia wymusiła zamknięcie dwóch bloków elektrowni atomowej w Kozłoduju. Bułgarzy pamiętają jeszcze, jak na przełomie lat 80. i 90. co chwila brakowało prądu.

Morze Czarne

Warna, Złote Piaski, Burgas - kto nie pamięta tych miast? To kurorty na wybrzeżu Morza Czarnego. Na tych plażach uwielbiali się wylegiwać komunistyczni dygnitarze. Także z Polski. Potem turystyka w Bułgarii podupadła. Ale władze sprzedały prawie wszystkie hotele i pensjonaty - i już widać tego efekty. Nad Morzem Czarnym coraz częściej słychać język niemiecki, angielski. Na bułgarskie plaże powracają też Polacy. Jednym z miłośników wakacji nad Morzem Czarnym był były premier Józef Oleksy. "Fakt" sfotografował polityka, jak smaży się na słońcu.

Olejek różany

Z wczasów w Bułgarii przywoziło się malutkie ampułki z olejkiem różanym. Nikt dokładnie nie wiedział, do czego się go stosuje, ale przywozili wszyscy. I tak jest do tej pory, bo ten olejek to eksportowa specjalność Bułgarii, która jest największym producentem na świecie tej esencji. Olejek różany podobno odmładza i wygładza skórę, i nadaje jej piękny zapach.

Wino "Sophia"

W sklepach z winami z niższej półki króluje do dziś. Jest cabernet sauvignon i merlot. Ale nie trzeba być znawcą, żeby stwierdzić, iż Bułgarzy nie są mistrzami w produkcji tego szlachetnego trunku. Choć są liczącym się krajem na rynku winiarskim. Ale np. Francja i Włochy nie od dziś mówią, że to, co Bułgaria wytwarza, to nie jest prawdziwe wino. Ma ono jednak jedną zaletę - jest tanie.

Koniak "Słoneczny brzeg"

Tak naprawdę tylko brandy. Bo nazwy koniak mogą używać tylko producenci tego prawdziwego trunku. Ale przez wiele lat PRL-u "Słoneczny brzeg" był synonimem koniaku. I wjeżdżał na stół przy różnych okazjach. Smakosze żartują, że to brandy pędzona z ropy naftowej. Ale do tej pory znajduje swoich zwolenników. Podobnie jak wino "Sophia", "Słoneczny brzeg" nie jest drogi.

Sałatka szopska

Zamawiamy ją do dziś w restauracjach. Pewnie nawet nie pamiętając, że to typowa bułgarska potrawa. Pomidory, papryka, ostra papryczka, cebula, ogórek, ser feta, oraz olej i ocet do smaku. To cała tajemnica sałatki szopskiej. W Bułgarii jest wiele jej odmian.

Tirówki

Kilka lat temu opanowały niemal wszystkie główne drogi w Polsce. Często zmuszane do prostytucji, stały i kusiły wdziękami na poboczu. Chociaż nie wszystkie były z Bułgarii, już na dobre przyjęło się, że tirówki to Bułgarki. Teraz również stoją przy trasach. Ale nie ma ich już tak dużo, bo polska policja skutecznie większość wykurzyła z naszego kraju.

Christo Stoiczkow

Najbardziej znana twarz spośród bułgarskich sportowców. Kibice piłkarscy znają go znakomicie nie tylko z bułgarskiej reprezentacji. Stoiczkow znany był także z ognistego charakteru i kłótni na boisku z kolegami, przeciwnikami i sędziami. Ale kiedy dobrze przymierzył - przed jego strzałami nie było obrony. Jego talent rozbłysnął w CSKA Sofia. Potem grał we włoskiej Parmie i jednym z najbardziej znanych klubów na świecie - Barcelonie. W 1990 roku był najskuteczniejszym napastnikiem w Europie. Wtedy właśnie kupił go kataloński klub. Cztery lata później wraz z reprezentacją Bułgarii wywalczył czwarte miejsce na mistrzostwach świata.