"Moja cierpliwość się kończy. Dość znaczy dość" - powiedziała oburzona Reding. Dodała, że zwróci się do przewodniczącego Jose Barroso, by postępowanie wobec Francji zostało otwarte w trybie przyspieszonym w ciągu dwóch tygodni.

Komisarz zareagowała z oburzeniem na informacje, że - wbrew zapewnieniom francuskich ministrów przyjeżdżających do Brukseli na rozmowy z KE - wydany przez rząd w Paryżu okólnik wskazywał Romów jako szczególny obiekt zainteresowania władz imigracyjnych.

Reklama

"Napawa mnie grozą, że w jednym z krajów UE są ludzie usuwani stamtąd najwyraźniej dlatego, że przynależą do określonej mniejszości etnicznej. Myślałam wcześniej, że po zakończeniu II wojny światowej to sytuacja, która nie będzie już miała miejsca" - mówiła Reding. - "Rola Komisji jako strażniczki traktatów stała się skrajnie utrudniona, jeśli nie możemy już dłużej pokładać zaufania w zapewnienia dwóch ministrów złożone podczas formalnego spotkania z komisarzami UE".

Komisarz dodała, że kłamliwe zapewnienia przedstawicieli francuskiego rządu uważa za hańbę. Podkreśliła, że z taką postawą nie spotkała się przez 11 lat swoich doświadczeń w Komisji Europejskiej.

Francuskie MSZ wyraziło zdumienie stanowiskiem KE, ale w oficjalnym oświadczeniu odmówiło polemiki. "Przyjęliśmy ze zdziwieniem deklarację komisarz Reding. Nie uważamy, aby tego typu wypowiedzi pomogły w polepszeniu losu i sytuacji Romów, będących przedmiotem naszego zaniepokojenia i naszych działań" - powiedział rzecznik MSZ Bernard Valero.

Francuski minister ds. imigracji Eric Besson usiłował we wtorek uspokoić sytuację, ale zapowiedział, że rząd będzie w dalszym ciągu likwidował obozy romskie. Podkreślił, że "Francja szanuje Komisję Europejską jako strażniczkę traktatów". "Wyjaśniliśmy wszystkie kwestie i możemy wyjaśniać dalej, jeśli to będzie konieczne" - zapewnił.