Poszło o wypowiedź premiera przed wydaniem przez Trybunał orzeczenia w sprawie wygaśnięcia mandatów samorządowców, którzy spóźnili się ze złożeniem oświadczeń majątkowych. Kaczyński mówił, że ma nadzieję, iż orzeczenie to będzie zgodne z "oczywistym prawem" i że nie będzie w tej sprawie "żadnych cyrkowych sztuczek prawniczych". Dodał też, że być może trzeba będzie się poważnie zastanowić nad nową konstrukcją Trybunału.

I właśnie to oburzyło prof. Zolla, byłego prezesa Trybunału. "To, co zrobił premier, w państwie prawa byłoby bezwzględną przyczyną do jego odwołania" - uznał.

"Zoll jest tutaj niezwykle radykalny, szkoda, że nie jest radykalny także w innych sprawach, np. jeśli chodzi o walkę z przestępczością, zapobieganie zabójstwom itd." - ripostował dziś w Holandii Kaczyński. "Przyjmowanie, że w przypadku orzeczenia w sprawie samorządowców chodziło o poskromienie PiS - a to jest niestety stanowisko znacznej części mediów - jest całkowicie błędne. Nie chodziło o żaden PiS, tylko o oczywiste przestrzeganie przepisów prawa" - tłumaczył swoją wypowiedź. "Wojewodowie mieli obowiązek przestrzegać przepisów i partia nie ma z tym nic wspólnego" - dodał.