Przeprosin nie będzie. "Nie wiem kogo i za co. Może za to, że żyję?", mówił o. Rydzyk, dyrektor Radia Maryja w czwartkowej, nocnej audycji, odnosząc się do wezwań, by przeprosił prezydentową Marię Kaczyńską. I dołożył kolejne określenie - schizofrenia. Tak nazywa się według o. Rydzyka postawa poparcia dla postulatu pełnej ochrony życia poczętego z jednoczesnym odkładaniem tej zmiany na później. Postawa prezentowana przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego.

A więc wojna? Koniec sojuszu PiS z medialno-polityczno-kościelnym ośrodkiem o. Tadeusza Rydzyka? A przynajmniej początek końca? To wniosek na pozór oczywisty, tym bardziej że wypowiedziom twórcy toruńskiego radia towarzyszą mniej lub bardziej mądre wypowiedzi polityków PiS. Jolanta Szczypińska poczuła się na przykład odmową przeprosin "zażenowana". Jednak o żadnym rozwodzie na razie nie ma mowy. "Próbują fałszywe wnioski wyciągać, próbują znowu sztucznie podzielić" - podkreślał na antenie Radia Maryja w piątek rano o. Rydzyk.

W tej samej audycji zdecydowanie hamował słuchaczy próbujących atakować Prawo i Sprawiedliwość. Na przykład osobę zachęcającą do głosowania na "środowisko Stanisława Michalkiewicza" upomniał, że wiele środowisk wydaje się idealnych, ale zbierają po 1 - 2 procent poparcia. "Zawsze trzeba wybierać lepszych od gorszych", podkreślał kilkakrotnie i nawoływał do spokojnego patrzenia na politykę. "Bo oni nie są bogami, także ludźmi, też mogą być zmęczeni" - tłumaczył słuchaczom deklarującym rozczarowanie PiS i podkreślał, że wielu ministrów, jak transportu Jerzy Polaczek i ochrony środowiska Jan Szyszko, "pracuje bardzo ciężko, właściwie haruje". W pozytywnym kontekście wymienił też nazwisko Krzysztofa Jurgiela.

A więc nic się nie zmieniło? Też nie do końca. Bo wystarczyło poczekać na sztandarową audycję publicystyczną "Aktualności Dnia", by usłyszeć powtórkę pierwszej wypowiedzi o. Rydzyka na temat szamba, które nigdy nie będzie perfumerią. A tuż potem obszerną analizę autorstwa profesora Bogusława Wolniewicza, który przy zaangażowaniu ojca prowadzącego audycję wskazywał na, jego zdaniem, lewicowo-feministyczny skręt Kancelarii Prezydenta. Oparł się na wypowiedzi Jana Rokity z "Rzeczpospolitej", iż prezydencka małżonka "ma poglądy feministyczne i bardzo mocno lewicowe. I nigdy tego nie ukrywała". "Ta opinia Rokity tłumaczy wiele różnych rzeczy i sytuacji związanych z Pałacem Prezydenckim" - dowodził profesor Wolniewicz, filozof od dawna często występujący na antenie radia. Wymieniał nie tylko spotkanie kobiet z prezydentową 8 marca, ale także wsparcie prezydenta dla umiarkowanej w sprawach rodzinnych wiceminister Joanny Kluzik-Rostkowskiej i wskazanie na szefa TVP Andrzeja Urbańskiego, który w czasie jednego z balów dziennikarzy "rozanielony i szczęśliwy tańczył z lewicową dziennikarką Moniką Olejnik".

Jak rozumieć te meandry interpretacyjne jednego zaledwie dnia?
O. Rydzyk się pogubił? A może to właśnie schizofrenia? Dobrzy ludzie Jarosława Kaczyńskiego i ekipa złych ludzi w Pałacu Prezydenckim Lecha Kaczyńskiego? Nie, to nie schizofrenia. To realpolitik o. Rydzyka. Nowy etap w stosunkach Radia Maryja z Prawem i Sprawiedliwością. Etap, w którym nie będzie zadekretowanej miłości, ale też nikt nie odtrąbi nienawiści. Na wsparcie natomiast będą mogły liczyć te osoby i środowiska, które zapewnią realizację jego postulatów personalnych i ideowych. Zestaw celów otwiera oczywiście ochrona życia od poczęcia aż do śmierci, bez żadnych półśrodków w postaci deklaracji o niezbywalnej godności płodu ludzkiego. Jak twierdzi o. Rydzyk, argument o godności może być bowiem użyty w debacie o eutanazji, nazywanej przez lewicę prawem do godnej śmierci. Pojęcie o innych celach toruńskiego środowiska pokazuje też list kilkunastu polityków związanych z Radiem Maryja przeciwko - jak twierdzą - nagonce na założyciela stacji.

"Jest ona przejawem odwrócenia uwagi od rzeczywistych problemów narodu i państwa polskiego, takich jak ucieczka milionów Polaków z ojczyzny, angażowanie się w niezgodne z naszym interesem militarne przedsięwzięcia czy uległość wobec obcych roszczeń majątkowych" - głosi oświadczenie. Jeśli czytać je uważnie, to wynika z niego ostrzeżenie: ludziom nie żyje się znacznie lepiej, Polska ładuje się w Afganistan i tarczę antyrakietową a na dodatek milczycie w sprawie odszkodowań żydowskich. Możemy te tematy podjąć...

Gdyby doszło do starcia o. Rydzyk kontra PiS - tak by ono zapewne wyglądało. Nutka antykapitalistyczna, podkreślanie nierówności społecznych i obojętności władz zawsze były obecne w Radiu Maryja. Przywrócone na antenę mogłyby skutecznie odstraszyć socjalizujących wyborców PiS. Jaki byłby odwet? Też pewnie brutalny, włącznie z uruchomieniem drastycznego języka oskarżeń o prorosyjskość oraz wpływów kościelnych. Jarosław Kaczyński walczyłby bezwzględnie, bo długiej i otwartej krytyki płynącej z fal Radia Maryja jego partia by nie przeżyła. A i o. Rydzyk poniósłby ciężkie straty. Tyle w PiS zainwestował, że kolejna wolta poważnie by go osłabiła. Nie jest też i chyba długo nie będzie gotowy na poparcie Romana Giertycha, z pasją rozdmuchującego konflikty cywilizacyjne.

Dlatego otwartej wojny nie będzie. Ale bezwarunkowy sojusz też jest przeszłością. Zaczyna się twarda gra. To zresztą nic nowego - taki stosunek o. Rydzyk miał przez długi czas do Akcji Wyborczej "Solidarność". Popierał w niej Marka Jurka i innych post-ZChN-owców, mocno krytykując nurty bardziej liberalne, jak prezentowane przez Jana Rokitę. Jak ktoś zasłużył - bywał zapraszany. Jak nie - czekała go krytyka.
To zmiana jakościowa w stosunku do PiS, choć trudno zauważalna. I oby jedyne podobieństwo do AWS. Premier Kaczyński powinien chyba pomyśleć o zamówieniu mszy. No i jakiejś wpłacie na Radio Maryja.