O co chodzi? O ustawę o służbie zagranicznej, która nakazuje dyplomatom poświadczenie znajomości języków. Jeśli testów nie zdadzą - MSZ co prawda nie musi ich wyrzucać z pracy, ale przesuwa ich na niższe stanowiska, co w praktyce oznacza, że przestają być dyplomatami w pełni tego słowa znaczeniu.
Dziwić może jedynie niefrasobliwość urzędników. Bo na zaliczenie egzaminów mieli... pięć lat, a mimo to tego nie zrobili. Bo właśnie od 2002 roku ustawa o służbie zagranicznej nakłada na dyplomatów wymóg poświadczania znajomości obcej mowy.