Premier Jarosław Kaczyński podjął decyzję o wymianie prezesa ZUS w czwartek po południu. Jak dowiedział się DZIENNIK, dymisja przygotowywana była od początku kadencji. "Wiadomo było kto, tylko nie wiadomo kiedy" - mówi nam jeden z polityków PiS. W piątek rano o zmianie dowiedziała się rada nadzorcza ZUS i sama zainteresowana. Z dymisją do siedziby ZUS przyjechał wicepremier Przemysław Gosiewski.

Reklama

Premier dziękował Wiktorow za sześć lat pracy, ale przyznał, że z zadaniami, jakie ma teraz realizować ZUS, lepiej poradzi sobie Paweł Wypych. Za rządów PiS był on już wiceministrem pracy, a od pół roku jest głównym doradcą premiera zajmującym się nadzorem nad ZUS. "Jest człowiekiem bardzo dobrze wprowadzonym w te sprawy i wydaje mi się, że będzie bardzo sprawnym szefem" - uzasadnia premier Kaczyński.

Szef rady nadzorczej ZUS Robert Gwiazdowski o następcy Wiktorow jest jak najlepszego zdania. Nowego prezesa chwali nawet opozycja. "Nareszcie skończy się haniebny czas niezatrudniania w ZUS osób niepełnosprawnych" - cieszy się specjalista w tej dziedzinie w PO, poseł Sławomir Piechota. Dodaje, że Wypych jest "otwarty, stanowczy i potrafi zrealizować to, co zaplanuje”.

Tylko SLD narzeka. "Po raz kolejny premier zastąpił fachowca działaczem partyjnym" - twierdzi była wicepremier ds. polityki społecznej w rządzie SLD, Izabela Jaruga-Nowacka.

Reklama

Przedstawiciele rządu tłumaczą, że podstawowym argumentem za zmianą prezesa ZUS był spór dotyczący planów reform tej instytucji. Rząd zakłada, że od nowego roku ZUS będzie jednostką budżetową - czyli straci dotychczasową autonomię finansową. Nieoficjalnie politycy PiS przyznają, że powodem zmiany prezesa była obawa przed sabotowaniem przez Wiktorow rządowych pomysłów. "Fiasko reform odbiłoby się na emerytach i rencistach, a odium spadłoby na nas" - argumentują.

W najbliższych miesiącach rząd musi rozwiązać problem emerytur pomostowych, ale i wypłat z otwartych funduszy emerytalnych. Wiktorow nie zgadzała się, by przelewy emerytur na zlecenie funduszy wykonywał ZUS, a takie rozwiązanie zaproponował międzyresortowy zespół kierowany przez wicepremiera Ludwika Dorna.

Propozycje zmian w systemie emerytalnym zbiegają się też z reformą finansów publicznych Zyty Gilowskiej. Wicepremier chce zlikwidować Fundusz Ubezpieczeń Społecznych i bezpośrednio podporządkować ZUS budżetowi.

Dziś ZUS, gdy brakuje mu na wypłaty świadczeń, może zaciągać w bankach kredyty. Tej możliwości nie będzie miał po reformie Gilowskiej. Oznaczać to będzie konieczność cięć budżetowych. ZUS będą obowiązywały rygory deficytu budżetowego i zaleceń UE.