Edward Mazur przez wiele lat donosił Ryszardowi Bieszyńskiemu. Zaczął w czasach, kiedy pułkownik był oficerem komunistycznej SB. Potem Bieszyński przeszedł do Urzędu Ochrony Państwa, a za nim podążył Mazur - pisze tygodnik. Nic zatem dziwnego, że pułkownik próbował pomagać swojemu kapusiowi, jak mógł.
Mazur jest podejrzewany o podżeganie do zabójstwa byłego szefa polskiej policji, generała Marka Papały w 1998 roku. Z tego powodu Polska domaga się ekstradycji biznesmena ze Stanów Zjednoczonych. Sąd w Chicago zakończył już proces, a teraz ma wydać wyrok.
Głównym świadkiem obrońców Mazura był właśnie płk Bieszyński. Przekonywał sąd, że Mazur jest niewinny, podważał wiarygodność świadka, który zeznał wcześniej w Polsce, że biznesmen oferował 40 tysięcy dolarów za zastrzelenie Papały. Bieszyński powoływał się na doświadczenie z prowadzonego przez siebie śledztwa.
Jakie to było śledztwo? Właśnie w sprawie zabójstwa Papały. Bieszyński był wtedy szefem departamentu postępowań karnych w Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Próbował rzucić podejrzenia na żonę generała. Wmawiał, że to ona zleciła jego zabójstwo. W ten sposób odsuwał podejrzenia od Mazura. A media podawały, że w 2004 roku umożliwił mu ucieczkę z Polski.