Świeżo upieczony prezydent Francji już wkrótce będzie gościł w Polsce. Głównym tematem jego rozmów jeszcze przed szczytem Wspólnoty będzie unijna konstytucja. Przed wizytą wzywa nasz kraj do ustąpienia w sprawie systemu podejmowania decyzji w Unii Europejskiej. "Polska nie może blokować UE" - mówi Sarkozy w wywiadzie.
"Jeśli każdy będzie upierał się przy swoim, jeśli Anglicy będą upierać się przy tym, by nie odwoływać się do praw fundamentalnych, jeśli Polacy powiedzą <nie> podwójnej większości, jeśli Francuzi powiedzą <nie> reformom instytucjonalnym - wówczas powstaje pytanie, co my właściwie razem tu robimy" - ostrzega prezydent Francji.
Próbuje też grać na polskiej dumie narodowej. "Gdybyście byli małym krajem, moglibyście upierać się przy pierwiastku, bo w grę wchodziłaby wasza tożsamość. Ale wy jesteście krajem wielkim i musicie współgrać z innymi wielkimi krajami Europy. Wielki kraj Europy nie może mówić: mam mniejszą odpowiedzialność, mogę blokować".
Premier Jarosław Kaczyński wiele razy mówił stanowczo, że Polska nie zrezygnuje z rozmów o tym, jak podzielić głosy w Radzie Unii. Zapisany w projekcie eurokonstytucji system podwójnej większości krzywdzi nasz kraj. Daje nam dużo mniejszą rolę niż obecnie obowiązujący system przyjęty na szczycie w Nicei.
Dlatego polski rząd kompromisowo zaproponował, żeby o sile głosów decydował pierwiastek kwadratowy z liczby ludności każdego kraju. Czyli, zyskują mniejsi, tracą najwięksi. Popierają nas Czechy. Podobno również kilka innych krajów, które mają się ujawnić, gdy oficjalnie padnie polska propozycja.
Jednak żaden z dużych krajów Wspólnoty nie chce nawet słyszeć o podjęciu na nowo rozmów o tym, jak podzielić głosy w Unii. Nie zgadza się na to także szef Komisji Europejskiej, Jose Manuel Barroso. Z kolei premier Kaczyński zagroził, że zawetuje cały przyszłotygodniowy szczyt.