Takiego głosu zza Odry dawno nie było słychać. Publicysta "Die Welt" Alan Posener broni Polski przed atakami innych niemieckich gazet, które nie zostawiły na nas suchej nitki przed szczytem Unii w Brukseli. Tylko dlatego, że Polska chce rozmawiać o zmianie systemu podejmowania decyzji we Wspólnocie. I zaproponowała dużo sprawiedliwszy "system pierwiastkowy".

Autor artykułu nie przebiera w słowach i pisze, że izolowanie Polski i naigrywanie się z braci Kaczyńskich na często najniższym z możliwych poziomów to po prostu skandal. Publicysta uważa, że mamy święte prawo do obrony swojej pozycji we Wspólnocie. I dlatego podkreśla, że nasz sprzeciw wobec systemu "podwójnej większości" jest w pełni uzasadniony.

Posener nie ma też wątpliwości - warto wysłuchać tego, co mówią władze w Warszawie. "Kto jednak uzmysłowi sobie, o co toczy się gra, zmuszony jest stwierdzić: Polacy mają rację" - pisze w "Die Welt".

Jeśli nasz kraj zawetuje zaczynający się dziś w Brukseli szczyt, nie stanie się nic złego, a wręcz odwrotnie. "Historycy napiszą być może pewnego dnia: <Jak Polacy uratowali Europę>" - twierdzi Posener. I uzasadnia, że tym ratunkiem będzie właśnie odrzucenie traktatu, który w większości został przepisany z projektu unijnej konstytucji. Według niego to czysty skandal, że Niemcy chcą uchwalić ten dokument, podczas gdy społeczeństwa Francji i Holandii odrzuciły go w referendum.

Alan Posener przypomina też władzom w Berlinie, że jeśli utrzymana zostanie zasada, że bardziej liczne kraje mają w Unii najwięcej do powiedzenia, to Niemcy ukręcą bat sami na siebie. Do drzwi Unii puka już bowiem Turcja, która ma sporo więcej mieszkańców niż Niemcy. Wtedy pozycja Berlina znacznie by osłabła.

Mniejsze kraje nie mówią tego głośno, ale propozycja Polski im się podoba - twierdzi "Die Welt". Problem jednak w tym, że Warszawa jest na razie osamotniona w walce o pierwiastek, bo te państwa albo już ratyfikowały unijną konstytucję, albo boją się narazić wielkim graczom we Wspólnocie.

I wygląda na to, że ma rację, bo Hiszpania przyznała, że jeśli dyskusja o sposobie głosowania zostanie otwarta, to Madryt poprze polską propozycję. Mamy też deklarację wsparcia od Czechów, którzy jednak podobno sami przygotowali jakąś wersję kompromisu dotyczącego systemu podejmowania decyzji.