"Dlaczego mogę być we frakcji, a dlaczego nie mogę być w delegacji? Wydawało mi się, że PiS, będąc częścią EKR, podziela te same wartości. Jeśli zrobiłem coś tak złego, że uznaje się mnie za niegodnego członka delegacji polskiej, to automatycznie powinno się mnie wykluczyć z EKR" - powiedział we wtorek dziennikarzom Migalski, usunięty w ub. tygodniu z delegacji PiS w PE za krytykę prezesa Jarosława Kaczyńskiego.

Reklama

"Albo ktoś wycofa się ze słów, że złamałem zasady i jestem niegodny bycia w delegacji PiS - wtedy wracam do tej polskiej delegacji - albo się nie wycofają, ale to też powinno oznaczać, że nie chcą ze mną współpracować w EKR" - dodał. Pytany, czy chce pozostać we frakcji EKR, odparł, że najpierw czeka na jasne stanowisko swego ugrupowania.

"Oni się powinni zreflektować" - powiedział, ubolewając, że znalazł się w "sytuacji kuriozalnej". "Mogę się domyślać, że nie chodzi o mnie, tylko o mój głos" - dodał.

"Parlament Europejski jest na temat Europy i - jak rozumiem - tutaj poseł Migalski ma zgodne z nami poglądy. Nie może używać logo PiS do swoich wystąpień i słusznie, bo był wobec PiS i jego prezesa nader krytyczny, zupełnie niepotrzebnie, i nie zgadzam się z jego listem. Ale to zupełnie inna sprawa. Jak rozumiem, jest to decyzja mojej partii, żeby tego nie eskalować i żeby nie wykluczyć go z grupy" - powiedział we wtorek przewodniczący EKR Michał Kamiński.

"To dobrze, bo po co mamy nasze polskie sprawy przenosić na forum dobrze funkcjonującej frakcji?" - dodał.



Taki sam pogląd wyraził szef delegacji PiS Ryszard Legutko. Podkreślił, że nie widzi powodu, by Migalski miał odejść z frakcji, w której poza eurodeputowanymi PiS zasiadają przede wszystkim brytyjscy torysi oraz posłowie czeskiego ODS - chyba żeby sam zechciał.

Reklama

"Nie przypuszczam, żeby taki wniosek (o usunięcie Migalskiego z EKR) się pojawił, bo problemy posła Migalskiego to są problemy z PiS, nie są to problemy z grupą polityczną" - powiedział Legutko. Zaznaczył, że usunięcie Migalskiego z polskiej delegacji "to nie jest wendeta, to nie jest zemsta". "To była reakcja na działania doktora Migalskiego odnośnie PiS. Natomiast odnośnie grupy nic się nie dzieje, nie ma powodu wdawać się w bijatykę bez sensu" - dodał.

Jeśli wniosek o usunięcie Migalskiego jednak stanie na którymś z kolejnych posiedzeń całej frakcji, to w praktyce decydujący głos należy do polskiej delegacji, gdyż Brytyjczycy i Czesi zdadzą się na jej zdanie, jak głosować - przyznają źródła w EKR. Wyrzucony z frakcji eurodeputowany staje się posłem niezrzeszonym, czyli nienależącym do żadnej z obecnie funkcjonujących w PE siedmiu grup politycznych. Obecnie na 736 eurodeputowanych niezrzeszonych jest 28; nie ma wśród nich ani jednego Polaka.

Migalski został usunięty z delegacji PiS na wniosek prezydium delegacji partii w europarlamencie, Ryszarda Legutki i Tomasza Poręby, przez Komitet Polityczny PiS. W komunikacie podano, że postawa Migalskiego jest niezgodna z zasadami obowiązującymi w PiS, a "jego priorytetem jest działalność na rzecz własnej kariery". Pod koniec sierpnia Migalski opublikował na swoim blogu list otwarty do Jarosława Kaczyńskiego, w którym obarczał szefa PiS m.in. winą za niskie notowania partii.

List Migalskiego został ostro skrytykowany przez część polityków PiS, którzy oceniali, że szkodzi on partii, a Migalski zachowuje się jak komentator polityczny, a nie polityk.

Utworzona na początku obecnej kadencji PE w czerwcu 2009 roku frakcja EKR liczy 54 europosłów i jest piąta pod względem wielkości w PE. Delegacja brytyjska w EKR jest największa i liczy 25 osób. Do grupy należy też 15 Polaków (wraz z Migalskim) i dziewięciu Czechów.