"Polityka nie składa się tylko z tego, że zna Pani Prezesa Jarosława Kaczyńskiego i powołuje się na niego" - pisał do Szczypińskiej Dubieniecki. Stwierdzał, że sprzyja zawiązaniu na Pomorzu pewnej koalicji, a działalność posłanki może temu przeszkodzić.
Gdy wokół korespondenci Dubienieckiego i Szczypińskiej wybuchło zamieszanie, obie strony nabrały wody w usta. Mąż Marty Kaczyńskiej milczenie tłumaczył dobrem szefa PiS.
Wiadomo już jednak, że gdy mówił o możliwej koalicji na Pomorzu, mia myśli ewentualny sojusz PiS i SLD - pisze "Gazeta Wyborcza". "Jestem zwolennikiem w niektórych samorządach wojewódzkich PiS z SLD" - tłumaczy Dubieniecki. Taką możliwość wyklucza jednak szefowa PiS w okręgu gdańskim. "Wykluczone" - odpowiada "GW" Hanna Fołtyn-Kubicka.
Tymczasem "Gazeta Wyborcza" pisze także o politycznych planach męża Marty Kaczyńskiej. Nie wyklucza on startu w wyborach samorządowych z listy PiS. "Dubieniecki ma wielkie plany polityczne. Ich komentowanie to pułapka, tym bardziej, że ma bezpośredni dostęp do prezesa Kaczyńskiego, a to wielka władza" - mówi w rozmowie z "GW" jeden z działaczy partii.