System Informacji Oświatowej funkcjonuje od 2005 roku. Jego zadaniem jest gromadzenie i przetwarzanie danych statystycznych o szkołach i placówkach oświatowych, uczniach, słuchaczach, wychowankach i absolwentach.

MEN chce, by z końcem października 2011 roku w życie weszła nowa ustawa o SIO. Projekt MEN zakłada m.in. gromadzenie w bazie SIO jednostkowych danych dotyczących uczniów i nauczycieli, w tym danych osobowych. Dane dotyczące uczniów i nauczycieli podzielono na identyfikacyjne (PESEL, nazwisko, imię) i dziedzinowe (inne dane dotyczące ucznia lub nauczyciela, np. klasa, do której uczeń uczęszcza, stopień awansu zawodowego nauczyciela).

Reklama

"Gdybyśmy przyłożyli - jako obywatele, nie tylko jako parlamentarzyści - rękę do projektu, który pozwala gromadzić dane wrażliwe o dzieciach i uczniach, to zgodzilibyśmy się na nową postać państwa policyjnego" - przekonywał podczas konferencji prasowej w Sejmie poseł PiS Kazimierz Michał Ujazdowski.

Jak mówił, PiS nie godzi się na nową formę państwa policyjnego, dlatego apeluje do rządu i minister edukacji narodowej Katarzyna Hall o wycofanie projektu. "Raz jeszcze apelujemy do premiera Donalda Tuska o wycofanie projektu ustawy" - powiedział.

Reklama

W późniejszej rozmowie z PAP Ujazdowski poinformował, że na jego wniosek na czwartkowym wspólnym posiedzeniu sejmowych komisji: edukacji, nauki i młodzieży oraz samorządu terytorialnego i polityki regionalnej zdecydowano o wstrzymaniu prac nad projektem MEN do czasu opracowania ekspertyzy Biura Analiz Sejmowych dotyczącej zgodności z konstytucją proponowanych zapisów.

Pytany, czy takie rozwiązanie sytuacji satysfakcjonuje PiS, odpowiedział: "Ono jest satysfakcjonujące przy założeniu dobrej woli ze strony wszystkich". Jednocześnie zaznaczył, że PiS wciąż apeluje jednak do premiera, by wycofał cały projekt ustawy, jako stanowiący zagrożenie dla prawa o prywatności.



Reklama

Podczas konferencji w Sejmie Ujazdowski podkreślił, że forsowany przez MEN projekt "uderza" w podstawowe prawa dzieci i rodzin do prywatności. "Pomysł, by gromadzić w jednym systemie informatycznym dane indywidualne od przedszkola do matury bez zgody rodziców, włącznie z danymi tak wrażliwymi jak informacja o objęciu dziecka specjalną opieką wychowawczą, opieką psychologiczną, jest czymś, co narusza podstawowe prawa osoby ludzkiej" - uważa poseł PiS.

Według niego, konstytucja "jest w tej kwestii jednoznaczna". "Powiada, iż naruszenie autonomii informacyjnej, czyli naruszenie prawa do prywatności poprzez gromadzenie danych indywidualnych, jest możliwe wyłącznie w sytuacja nadzwyczajnych" - mówił. Jak dodał, władza publiczna nie może "w sposób dowolny" gromadzić danych, tym bardziej, gdy chodzi o dane tak wrażliwe, jak opinie psychologiczne o dziecku.

Maria Nowak (PiS) podkreśliła podczas konferencji, że projekt ustawy MEN zakłada stworzenie bazy danych obejmującej ok. 7 milionów osób. "Bo mamy 5 milionów uczniów, 900 tysięcy przedszkolaków, 600 tysięcy słuchaczy i ponad 600 tysięcy nauczycieli. Wszystko to ma być w jednej bazie, która będzie największą bazą w naszym kraju" - tłumaczyła. Podkreśliła, że MEN nie ma przekonującego uzasadnienia, do czego potrzebne jest zbieranie tak potężnego zbioru danych osobowych.

Nowak przytoczyła fragmenty oświadczenia Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych. Według niej GIODO podkreślił, że należy wziąć pod uwagę zagrożenia związane z istnieniem tak wielkiego zbioru danych, takie jak bezprawne ujawnienie danych czy wykorzystanie ich dla innych celów niż te, dle których są gromadzone.

"Czy o to nam chodzi, by zbierać dane osobowe, wchodzić w prywatność rodziny, nauczycieli, tylko po to by ten zbiór mieć nie zważając na zagrożenia, jakie z tym są związane?" - pytała posłanka. Zapowiedziała także, że jeśli rząd nie wycofa się z tego projektu, PiS zgłosi wniosek o odrzucenie go.