Od nowego roku posłowie i senatorowie otrzymują miesięcznie 500 zł więcej na pokrycie kosztów funkcjonowania swoich biur. Stosownym zarządzeniem, podpisanym 10 stycznia 2011 roku, marszałkowie Sejmu i Senatu, Grzegorz Schetyna oraz Bogdan Borusewicz, po raz drugi w tej kadencji zwiększyli wysokość ryczałtu na potrzeby biur - do 11 650 zł. Wydatki na biura parlamentarzystów wzrosną w rezultacie w skali roku o 3 mln 360 tys. zł.

Reklama

Schetyna w grudniu poinformował, że podwyżka ma służyć ulepszeniu zabezpieczeń zajmowanych lokali, co ma zwiększyć bezpieczeństwo pracowników biur. Jak wówczas podkreślił, po październikowym zabójstwie Marka Rosiaka w łódzkim biurze PiS, było to oczekiwane przez wszystkie kluby sejmowe.

W związku z listą nazwisk polityków, którą miał przy sobie zatrzymany pod zarzutem zabójstwa i usiłowania zabójstwa Ryszard C., BOR zaproponował ochronę kilkunastu osobom. Ochronę BOR przyjęli m.in. wicemarszałek Sejmu Stefan Niesiołowski (PO), szef SLD Grzegorz Napieralski, europosłowie PiS Jacek Kurski i Zbigniew Ziobro oraz b. premier Leszek Miller.

"Żadne nowe zabezpieczenia po tragicznych wydarzeniach, które miały miejsce w naszym biurze, nie zostały zamontowane" - powiedział PAP były szef PiS w Łodzi Czesław Telatycki. Jak podkreślił, przyczyną jest brak środków finansowych.

"Po prostu nas na to nie stać, aby zakładać monitoring i alarmy w siedzibie naszej partii" - zaznaczył. Jak dodał, nie jest w stanie stwierdzić, czy biuro poselskie Jarosława Jagiełły (PiS), które znajduje się w tym samym budynku, zostało w jakiś sposób zabezpieczone i czy sam poseł ma plany z tym związane.

O nowych inwestycjach mających na celu poprawę bezpieczeństwa nic nie słyszeli także pracownicy warszawskiego i gdańskiego biura poselskiego premiera Donalda Tuska. Współpracownicy, z którymi rozmawiała PAP, podkreślali, że tuż po tragedii w Łodzi uczestniczyli w specjalnych szkoleniach organizowanych przez miejscową policję, natomiast obecnie, pomimo wzrostu ryczałtu, żadne prace w tym celu nie są planowane.



Reklama

Planów jak wydać dodatkowe pieniądze nie mają także pracownicy biura poselskiego wicemarszałka Sejmu Stefana Niesiołowskiego (PO). W rozmowie z PAP zapewniali, że ich łódzkie biuro jest w należyty sposób zabezpieczone i że czują się w nim bezpiecznie.

"Nie za bardzo wiem, jak w moim przypadku bardziej zabezpieczyć biuro, które znajduje się w całym kompleksie budynków. Zastanawiam się, jak wykorzystać te dodatkowe pieniądze, natomiast jest to tak znikoma suma, że wejdzie ona w gruncie rzeczy w dotychczasowe koszty funkcjonowania biura tj. na papier, tusz, być może na wynagrodzenia pracowników" - powiedział PAP Niesiołowski.

Na bieżące wydatki dodatkowe pieniądze zamierzają wykorzystać także pracownicy wrocławskiego biura marszałka Sejmu Grzegorza Schetyny (PO). "Podniesiono nam ostatnio o 70 proc. czynsz, więc na pewno ryczałt, który został zwiększony pójdzie na ten cel" - powiedział PAP jeden z pracowników biura.

"W naszym biurze czujemy się bezpiecznie i nie zamierzamy się odgradzać od nikogo. W związku z tym nie ma powodów, aby przeznaczać środki finansowe na wzrost bezpieczeństwa w biurze" - powiedział PAP Marek Lipiński - pracownik szczecińskiego biura poselskiego szefa SLD Grzegorza Napieralskiego. Jak dodał, żadne nowe inwestycje mające na celu poprawę bezpieczeństwa nie są obecnie planowane.

Jednak część polityków, z którymi rozmawiała PAP, dodatkowe pieniądze zamierza wykorzystać na poprawę bezpieczeństwa swoich pracowników. Posłanka PiS Beata Kempa powiedziała, że podwyżkę ryczałtu przeznaczy na pokrycie kosztów założenia alarmu, który tuż po tragicznych wydarzeniach w Łodzi zamontowała w swoim biurze poselskim we Wrocławiu.

"Nie czekałam na pieniądze marszałka, tylko sama założyłam specjalny alarm, który chroni obecnie moich pracowników. Starałam się zapewnić im bezpieczeństwo, aby jak najszybciej została im udzielona pomoc w przypadku jakiejś awantury" - powiedziała Kempa.

Eugeniusz Kłopotek (PSL) także zamierza wzmocnić bezpieczeństwo swoich pracowników. "W moim biurze w Bydgoszczy zamierzam za te dodatkowe pieniądze zamontować kamery, które będą monitorowały osoby wchodzące i wychodzące z biura. Wierzę, że to poprawi bezpieczeństwo moich pracowników, choć przed szaleńcem i psychopatą nie ma specjalnie ucieczki" - powiedział PAP Kłopotek.