Krótko po wyborach prezydenckich w 2010 roku chęć głosowania na PO wyrażało 45 proc. Polaków. PiS cieszył się wówczas poparciem 39 proc. ankietowanych.
Obecna sytuacja jest bardzo podobna. Miesiąc temu PO mogła liczyć na głosy 50 proc. wyborców, dwa tygodnie temu – na 45 proc. Dziś Platforma cieszy się poparciem rzędu 42 proc.
Ten systematyczny spadek to jednak nie wszystko. Jak podkreśla "Rzeczpospolita" jednocześnie w szybkim tempie rosną notowania Prawa i Sprawiedliwości: w tej chwili chęć głosowania na PiS deklaruje 35 proc. ankietowanych, o 2 proc. więcej niż dwa tygodnie wcześniej.
Jak komentują cytowani przez "Rzeczpospolitą" politolodzy, nie jest to jeszcze stała tendencja – a raczej symptomy potencjalnego trendu. Ostatnie wydarzenia – zwłaszcza zamknięcie stadionów i głośny polityczny transfer Bartosza Arłukowicza – ściągnęły uwagę Polaków na PO, ale jednocześnie wywołały masę krytycznych komentarzy, które musiały się w jakiś sposób odbić na notowaniach partii. Rozpoczynający się okres przedwyborczy również będzie sprzyjał "rozliczaniu" rządu koalicji PO-PSL z osiągnięć ostatniej kadencji.
W sondażu "Rzeczpospolitej" nieco zyskał też Sojusz Lewicy Demokratycznej – o 1 proc. (w sumie 14 proc.). Progu wyborczego nie przekroczyło PSL – notując poparcie rzędu 3 proc. Inne ugrupowania nie przekraczają pułapu 1 proc.