Według niej, w ostatnim czasie nie było rozmowy pomiędzy premierem a minister SWiA Jerzym Millerem (który przewodniczy pracom komisji - PAP) o terminie przekazania raportu.
"Komisja robi wszystko, by raport był gotowy tak szybko, jak jest to możliwe. Najważniejsza jest jednak jego jakość. Minister zobowiązał się, że jak tylko raport będzie gotowy, przekaże go premierowi" - dodała Woźniak.
W ubiegłym tygodniu premier Donald Tusk mówił, że chciałby, żeby raport polskiej komisji w sprawie katastrofy smoleńskiej został przedstawiony zanim - jak mówił - zacznie się "jatka" w kampanii wyborczej.
Pytany o to Miller, powiedział w piątek, że zdaje sobie sprawę, iż im bliżej wyborów, tym większe ryzyko, że raport może być wykorzystany w kampanii, ale "jego jakość jest ważniejsza niż data publikacji". Zapewnił też, że "premier ani razu nie wpływał na komisję w celu przyspieszenia pracy nad raportem". Odmówił też odpowiedzi na pytanie, czy uda się zakończyć prace i upublicznić raport jeszcze w czerwcu, jak chciałby premier.
W mediach pojawiły się informacje, że raport na pewno nie zostanie upubliczniony w czerwcu. "Newsweek.pl" podał, że nastąpi to dopiero po wyborach, a jako przyczynę wskazał konflikt pomiędzy premierem a szefem MSWiA. Z kolei "Gazeta Wyborcza" powołując się na informatora z otoczenia premiera, napisała, że publikacja nie nastąpi w czerwcu, a opóźnienia wynikają z faktu, że członkowie komisji chcą wykonać jeszcze dodatkowe czynności m.in. odsłuchać w Moskwie oryginały czarnych skrzynek z tupolewa.
Jak informował jeszcze w maju szef MSWiA, komisja zakończyła już wszystkie prace analityczne związane z wyjaśnianiem okoliczności katastrofy i trwają prace nad raportem. Jeszcze w kwietniu przeprowadzone zostały trzy eksperymenty na bliźniaczym samolocie Tu-154 M o numerze bocznym 102, które miały m.in. wykazać czy załoga samolotu, który uległ katastrofie, miała dość czasu na przerwanie zniżania i bezpieczne poderwanie maszyny, by odejść na drugi krąg bądź odlecieć na lotnisko zapasowe; a jeśli tak, to odpowiedzieć na pytanie, dlaczego to się nie udało.
12 stycznia br. raport w sprawie katastrofy, w której zginęło 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński, opublikował rosyjski Międzypaństwowy Komitet Lotniczy (MAK). Wina za katastrofę obarczył w nim stronę polską.