Jak poinformowała sędzia prowadząca sprawę, przed rozpoczęciem rozprawy Zbigniew Ziobro przysłał do sądu faks z informacją o niedyspozycji zdrowotnej wraz z kopią zwolnienia lekarskiego. Sąd zobowiązał pozwanego, aby w ciągu pięciu dni przedstawił oryginał zwolnienia poświadczony przez lekarza sądowego.
Grzegorz Schetyna mówił po wyjściu z sali, że proces wytoczony przez niego Zbigniewowi Ziobrze trwa już kilka lat, ale ma on nadzieję, iż zakończy się jeszcze w tym roku. "Sprawa jest ewidentna i problem jest ewidentny, za złe słowa i kłamstwo trzeba odpowiadać i osoby publiczne muszą sobie zdawać sprawę z tego, że one muszą odpowiadać szczególnie" - zaznaczył Schetyna.
Obecny marszałek Sejmu Grzegorz Schetyna wytoczył Ziobrze proces o ochronę dóbr osobistych za jego wypowiedź w Radiu Maryja z 17 marca 2009 roku. Ziobro - były minister sprawiedliwości i poseł PiS - mówił wówczas m.in., że Schetyna (wówczas wicepremier i szef MSWiA - PAP) jest "ciemną postacią, nie szarą eminencją, a ciemną postacią tego rządu"; "człowiekiem, o którym się mówi, że odpowiada za wszystkie takie ciemne sprawki, które są związane m.in. z nadużywaniem służb specjalnych przeciwko opozycji".
Powołując się również na wypowiedzi "niektórych posłów PO z kuluarów", Ziobro stwierdził, że jest to "człowiek od brudnych zadań, jego postać jest szczególna, więc jeżeli jest ktoś z nim związany, to rzeczywiście może cieszyć się później poczuciem bezkarności, takie są podejrzenia".
Schetyna domaga się od Ziobry przeprosin, które miałyby zostać opublikowane w Radiu Maryja, Radiu ZET oraz w "Gazecie Wyborczej", a także wpłaty 30 tys. zł na Fundację Ewy Błaszczyk "Akogo". Proces w tej sprawie rozpoczął się 26 stycznia zeszłego roku. Na rozprawie sąd wysłuchał nagrania z audycji Radia Maryja i przesłuchał informacyjnie obu polityków.
"Zostałem pomówiony i zniesławiony przez pozwanego" - mówił sądowi Schetyna. Zaprzeczył, by używał służb specjalnych przeciw opozycji, ponieważ służby specjalne mu nie podlegały, zaprzeczył też, by osoby z nim związane korzystały z bezkarności. "Ta wypowiedź miała mnie pozbawić godności, przyzwoitości, uczciwości, wiarygodności. Na pewno miało to wpływ na moje dobre imię. To, co powiedział pan poseł Ziobro, było publicznym oskarżeniem mojej osoby" - ocenił Schetyna.
Z kolei Ziobro podkreślił, że jako wicepremier rządu i sekretarz generalny PO, będącej zapleczem tego rządu, Grzegorz Schetyna ponosił odpowiedzialność polityczną za wszystkie działania obecnego gabinetu. "To jest odpowiedzialność polityka; nie jest oparta na winie, jak odpowiedzialność karna, i na związku przyczynowym między działaniem określonej osoby i jej efektem. Moja wypowiedź dotyczyła oceny działania pana Grzegorza Schetyny jako polityka i odpowiedzialności polityka za patologie władzy, jakie mają miejsce w Polsce" - powiedział wówczas Ziobro.