Klub PiS chce, by premier Donald Tusk przedstawił na przyszłotygodniowym posiedzeniu Sejmu informację nt. sytuacji Instytutu Pamięci Narodowej w związku ze sprzedażą budynku, w którym mieści się centrala IPN. Sprawą - według PiS - powinna zająć się także NIK.

Reklama

Ruch SA sprzedał budynek w Warszawie będący siedzibą centrali IPN. Instytut podkreśla, że sam nie mógł kupić budynku z powodu cięć budżetowych i braku odpowiedzi resortu finansów na ofertę zakupu go na raty. Z kolei biuro prasowe Ministerstwa Finansów wydało w środę komunikat, w którym oświadczyło, że już w marcu IPN został poinformowany przez resort, że aby kupić od Ruchu gmach przy ul. Towarowej, musi poszukać środków we własnym budżecie. Resort zaznacza, że na przestrzeni ostatnich lat budżet Instytutu wzrósł o 170 proc.

Szef klubu PiS Mariusz Błaszczak na środowej konferencji prasowej w Sejmie poinformował, że w imieniu swojego klubu złożył wniosek do marszałek Sejmu Ewy Kopacz o to, by porządek obrad najbliższego posiedzenia Sejmu, które rozpoczyna się w następną środę, został poszerzony o punkt dotyczący informacji premiera na temat sytuacji IPN.

PiS - jak dodał - chce też, by premier przedstawił możliwości i pomysły rządu w sprawie rozwiązania problemów IPN. Błaszczak zapowiedział, że w sprawie IPN zwróci się też do Najwyższej Izby Kontroli, ponieważ - jak mówił - mamy do czynienia z niegospodarnością rządu Donalda Tuska. PiS chce również, by sprawą zajęła się sejmowa komisja ds. kontroli państwowej.

Co robi premier Donald Tusk, kiedy ma kłopot z jakąś instytucją (...), otóż premier Donald Tusk taką instytucję likwiduje. Tak dzieje się obecnie z IPN, pewnie za chwilę będziemy mieli do czynienia z powtórką tego scenariusza w przypadku mediów publicznych - powiedział Błaszczak.

Przekonywał, że IPN to jedna z nielicznych instytucji, która udała się III RP. To instytucja niezbędna w państwie, które wychodzi z komunizmu, my z komunizmu długo wychodzimy i z problemami - mówił Błaszczak. Ocenił, że lustracja w tej chwili została zahamowana.

Donald Tusk po raz kolejny oszukał. Mówił, że jest za lustracją, tymczasem czyny przeczą tym słowom - ocenił szef klubu PiS. Jego zdaniem sprzedaż siedziby IPN to gest w stronę SLD, które od dawna postulowało likwidację Instytutu. Realizowany jest scenariusz polityczny zmierzający do tego, aby instytucję niezależną, która udała się w III RP, po prostu zlikwidować - powiedział Błaszczak.

Reklama

Dodał, że SLD ma ponad 20 szabel w parlamencie i zawsze stanowi jakiś rezerwuar sił. Błaszczak stwierdził, że politycy Sojuszu przebierają nogami, byleby do koalicji się wepchnąć.

Poza wszystkim PO kiedyś uchodziła za partię konserwatywną (...), a dziś jest partią lewicową, żeby nie powiedzieć lewacką (...). IPN przeszkadza gen. Jaruzelskiemu, gen. Kiszczakowi, ich towarzyszom i również tym wszystkim, którzy współdziałali z generałami i ich towarzyszami - powiedział Błaszczak.

Zdaniem posła PiS Zbigniewa Kuźmiuka w PO została podjęta polityczna decyzja dotycząca likwidacji IPN, nie poprzez odejście od ustawy powołującej IPN, ale poprzez ograniczenie środków finansowych.

Zaznaczył, że w projekcie budżetu IPN na 2012 rok przygotowanym przez prezesa Instytutu były zapisane środki na pierwszą ratę wykupu budynku w Warszawie. Z bardzo mocnym uzasadnieniem, że skoro Skarb Państwa pozbył się udziałów w Ruchu SA, co stało się w 2010 r., to prywatny właściciel będzie sprzedawał ten budynek - powiedział poseł PiS.

Niestety, szef IPN został zmuszony do złożenia autopoprawki, wprawdzie tych wydatków inwestycyjnych na zakup budynku nie wykreślił, ale zrobiła to większość koalicyjna - dodał Kuźmiuk.

Ocenił, że wraz ze sprzedażą siedziby IPN dojdzie do utraty poważnych pieniędzy publicznych, bo - jak powiedział - Instytut wyłożył na modernizację tego budynku i jego przystosowanie do specjalnych potrzeb około 17 mln zł.

Kuźmiuk uważa, że "cała operacja" związana z siedzibą IPN może kosztować Skarb Państwa około 70 mln zł. Jak przypomniał, w 2000 r. między Ruchem i Skarbem Państwa zostało podpisane porozumienie o przekazaniu Ruchowi nieruchomości zamiennej, a Skarb Państwa z tej umowy się nie wywiązał. W związku z tym - dodał poseł - Ruch złożył do sądu pozew o kwotę 41 mln zł odszkodowania, z odsetkami, za niewywiązanie się z tej umowy.

W 2000 r., zgodnie z ustawą o gospodarowaniu nieruchomościami minister skarbu - w ramach obowiązku wyposażenia nowo powoływanej państwowej osoby prawnej w nieruchomości niezbędne do jej działalności - przekazał IPN w użytkowanie gmach przy ul. Towarowej 28, będący własnością spółki Ruch SA, w której do 2010 r. większość udziałów miał Skarb Państwa. Na mocy zawartego 5 października 2000 r. porozumienia między Skarbem Państwa a Ruchem spółka miała otrzymać nieruchomość zamienną.

Resort skarbu proponował Ruchowi nieruchomość zamienną przy ul. Marszałkowskiej 3/5. Do jej przejęcia jednak nie doszło, bo na przeszkodzie stanęły roszczenia reprywatyzacyjne do tych gruntów.

W środę dyrektor Biura Gospodarki Nieruchomościami stołecznego ratusza Marcin Bajko powiedział PAP, że spółka Ruch nie zaakceptowała żadnej z propozycji zamiennych nieruchomości składanych przez miasto.

W związku z sytuacją, w jakiej znalazł się IPN rząd skrytykował w środę także szef Solidarnej Polski Zbigniew Ziobro. Ocenił na konferencji prasowej, że sprawa ta pokazuje jak na dłoni, że PO, rząd, Donald Tusk, jego ministrowie są mistrzami nieudolności, niegospodarności i działania na szkodę Skarbu Państwa. Zapowiedział, że jego formacja złoży zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa niegospodarności w tej sprawie.

Ziobro podkreślił też, że państwo będzie musiało znaleźć środki na funkcjonowanie Instytutu, bo na mocy ustawy musi wykonywać (on) rozmaite obowiązki, by państwo działało; zawody zaufania publicznego - mówił - muszą przechodzić weryfikację w Instytucie, czy komuś się to podoba czy nie.

Poseł SP Andrzej Romanek uważa, że ani minister skarbu, ani minister finansów nie zadbali o to, by budynek przy ul. Towarowej wszedł w posiadanie IPN. W obecnej sytuacji - w jego ocenie - 17 mln zł wydane na remont budynku zostały po prostu bezpowrotnie stracone.

Natomiast wiceszefowa klubu PO Małgorzata Kidawa-Błońska radzi nie doszukiwać się motywów politycznych w sprawie siedziby IPN. Jak powiedziała w środę PAP, właściciel zawsze może sprzedać budynek, który do niego należy i nie można mu tego zabronić.

Ważne jest to, aby na spokojnie znaleźć rozwiązanie tej sytuacji, teraz zadaniem IPN i władz państwowych jest znalezienie budynku, w którym ta instytucja będzie dalej działała. Nie mieszałabym do tego polityki - powiedziała Kidawa-Błońska.