Apelował, by analizując, jak po katastrofie smoleńskiej sprawdziło się polskie państwo, przyjrzeć się wszystkim działaniom. Także tym, o których w świecie polityki nie chce się rozmawiać, które są zwykłe i trywialne z punktu widzenia gry politycznej, a które dotyczą pomocy ludziom - powiedział Boni, który zabrał głos w debacie nad informacją ministra sprawiedliwości oraz prokuratora generalnego ws. działań po katastrofie.

Reklama

Odnosząc się do zarzutów o słabości państwa polskiego, Boni powiedział: Gdybyście państwo nie tylko dokonywali interpretacji politycznej (...), tylko spojrzeli na ogrom zadań, które uwidoczniły się w wielu dziedzinach życia (...), to byście państwo uzmysłowili sobie, jak wielki ogrom pracy wykonywało te przeszło dwa tysiące osób przez przeszło dwa tygodnie.

Zaznaczył, że zamówione specjalne trumny z Włoch do transportu międzynarodowego przyjechały do Polski 12 kwietnia; do Moskwy trafiły tego samego dnia. Wszystkie ciała, które były sprowadzane w terminach późniejszych były już układane w tych trumnach - powiedział Boni.

Dlatego, jak mówił, rozumie polityczny wymiar powiedzenia +ruska trumna+, ale nie rozumie praktycznego wymiaru. Boni powiedział, też, że od samego początku specjalny oddział żołnierzy z Opola zajmował się przygotowywaniem tych trumien do transportu lotniczego, czyli ich lutowaniem. To byli polscy żołnierze, panie pośle, więc nie trzeba było o to specjalnie walczyć - zwrócił się Boni do posła PiS Andrzeja Dudy, który wcześniej mówił o warunkach, jakie po przylocie do Moskwy po katastrofie smoleńskiej stawiał Rosjanom.

Reklama

Minister zaznaczył, że gdyby ktokolwiek po katastrofie smoleńskiej zgłosił wniosek, że potrzebuje z takich czy innych powodów otworzyć trumnę ze swoim bliskim, to szukano by rozwiązania. Jak wyjaśnił, procedura ustawowa nie dawała takiej możliwości, chyba że byłaby zgoda prokuratora bądź - w przypadku kremacji - zgoda powiatowego inspektora sanitarnego.

Boni powiedział, że był jeden odrębny przypadek dotyczący trumny z ciałem Lecha Kaczyńskiego. Jak relacjonował, 12 kwietnia rodzina wyraziła życzenie otwarcia trumny w celu przygotowania ciała do pochówku. Dodał, że cała procedura odbyła się w obecności głównego inspektora sanitarnego i zastępcy prokuratora generalnego oraz innych wskazanych osób.

Nie było takiej presji i poza tymi formalnymi wnioskami nie było żadnych innych wniosków - to jeszcze wczoraj sprawdzałem - które mówiłyby o potrzebie otwarcia trumien - zaznaczył.

Reklama

Z kolei minister sprawiedliwości Jarosław Gowin zaznaczył, że duża grupa pytań do niego, które padły w debacie, było skierowanych w istocie do prokuratora generalnego. Dodał, że spora część pytań sformułowana była w taki sposób, że dawały do zrozumienia, iż Gowin był ministrem sprawiedliwości w kwietniu 2010 r. Za tego rodzaju pytaniami należy doszukiwać się albo kompletnego braku logiki, albo jest to dowód na to, że w tych pytaniach nie o prawdę chodzi, tylko o politykę - zaznaczył.

Odpowiadając na jedno z pytań, odnoszące się do rzekomego zakazu otwierania trumien, Gowin podkreślił, że czym innym jest zakaz, a czym innym informowanie o stanie prawnym. W związku z tym nie ma sprzeczności między informacją, którą uzyskałem od ministra Arabskiego a wrażeniem, czy opiniami niektórych członków rodzin ofiar - powiedział.

Wcześniej minister sprawiedliwości poinformował, że szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Tomasz Arabski nie wydał, ani nie przekazał nikomu polecenia zakazującego otwierania trumien ofiar katastrofy Tu-154M.