E-afery. Jednym z największych problemów pozostają przetargi na informatyzację państwa. Swój udział w e-aferach mają też urzędnicy zatrudnieni w resorcie Boniego. Do uporządkowania są sprawy związane z programem integracji wszystkich telefonów alarmowych pod numerem 112, który ma ruszyć w styczniu. W połowie listopada „Rzeczpospolita” donosiła o dwóch zaangażowanych w projekt urzędnikach, którzy wcześniej byli oskarżani o wyrządzenie kilkumilionowej szkody przy informatyzacji w Straży Granicznej. Można się spodziewać, że nowy minister będzie chciał otoczyć się ludźmi, którym może zaufać. To może oznaczać czystki kadrowe w MAiC, szczególnie jeżeli chodzi o osoby powiązane niegdyś z MSW i pracujące przy projektach dotyczących informatyzacji.
Przekucie wizji informatyzacji w konkrety. Choć obecna ekipa od przejęcia władzy zapowiada informatyzację państwa, to działają tylko pojedyncze e-usługi. Przykład to wysyłanie PIT przez internet. Innym z większych projektów, które w ostatnim czasie wypaliły, jest system e-WUŚ. Ale to tylko proteza dla docelowych programów informatyzacji służby zdrowia. Kompletnie nie sprawdził się zaufany profil do kontaktu obywateli z administracją ePUAP. Do tej pory założono tylko 177 tys. profili. Kolejny poślizg dotyczy pl.ID za 107 mln zł, czyli nowego dowodu osobistego. Nadal nie ma Centralnego Repozytorium Rejestrów, które ma umożliwić wymianę informacji między różnymi rządowymi rejestrami, takimi jak CEPIK, PESEL czy platformy medyczne. Zadaniem nowego ministra będzie sprecyzowanie razem z resortami zdrowia, finansów i spraw wewnętrznych, jakie konkretnie usługi można wdrożyć w przeciągu najbliższych 2–3 lat.
Rafał Trzaskowski w Europarlamencie zajmował się m.in. pracą nad ochroną prywatności czy nowym pakietem telekomunikacyjnym. Na polskim gruncie będzie forsować zmiany, które odczują obywatele, np. łatwiejszy dostęp do platformy e-PUAP, upowszechnienie podpisu elektronicznego.
Skuteczny mariaż sfery administracji i cyfryzacji. Choć nowy minister ma doświadczenie w kwestiach cyfryzacji, to nie ma doświadczenia w zarządzaniu. Prawdziwym testem może być działanie w sytuacjach katastrof czy kataklizmów. Dotychczasowy minister Michał Boni specjalizował się w reakcji na sytuacje kryzysowe. Jeszcze w tamtej kadencji odpowiadał za pomoc dla powodzian i był inicjatorem wprowadzenia doraźnych rozwiązać, np. natychmiastowej wypłaty pomocy dla powodzian. Teraz takie sytuacje mogą okazać się testem dla nowego ministra.
Wyzwaniem będą problemy związane z kontrolowaniem administracji rządowej i współpracy z samorządami. Co prawda europoseł ma znajomości w regionach, jednak w przypadku silniejszego zaangażowania się w projekty informatyzacji państwa będzie potrzebował prawej ręki do współpracy ze środowiskiem samorządowym. Z nieoficjalnych informacji wynika, że na razie o swoje stanowisko spokojna może być dobrze oceniana wiceminister Magdalena Młochowska, odpowiedzialna m.in. za współpracę z samorządami.
Komentarze (11)
Pokaż:
NajnowszePopularneNajstarszeJeżeli chodzi o cyfryzację TV, to ... minister Boni wprowadził przestarzałą już technologię DVB-T:
Możliwości standardu DVB-T2 otwiera potencjalną drogę do podwojenia efektywności wykorzystania dostępnego widma, dając możliwość poprawienia jakości nadawanych programów, zwiększenia ich zasięgu lub też dołączenia dodatkowych kanałów w porównaniu z obecnym standardem DVB-T.
28 krajów zdecydowało się na DVB-T2. Nawet kraje afrykańskie zdecydowały się na DVB-T2.
A PO-lska PO-została przy wyborze przestarzałej technologii DVB-T !!!
Prawie sześćć lat temu Donald Tusk podpisał zobowiązanie, że jego rząd podejmie rzeczywistą walkę z korupcją. Dzisiaj dowiadujemy się, że Komisja Europejska z powodu korupcji w polskim resorcie spraw wewnętrznych wstrzymała wypłatę 3,7 mld zł na informatyzację administracji.
Z protokołów NIK wynika, że w latach 2007-2010 nastąpiła prawdziwa katastrofa informatyczna w Polsce. Z 28 planowanych projektów działa tylko 5, a 23 projekty nie funkcjonują. Co gorsza, nie wiadomo, co robić, by zadziałały. Państwo pobiło rekord nieudolności.
Wynik raportu Najwyższej Izby Kontroli, która przeprowadziła audyt wdrażania e-administracji w latach 2007-2010 jest zatrważający: 2,5 mld zł miała w tym czasie kosztować informatyzacja polskiej administracji. Plan nie został wykonany, a w projektach nieskończonych, porzuconych i źle koordynowanych utopiono setki milionów złotych. Co gorsza, by te projekty ukończyć, trzeba będzie wydać z państwowej kasy 6 mld złotych.
W świetle tych faktów - przerażających - przyczyny powołania Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji są ewidentne: w ten biurokratyczno-administracyjny sposób próbuje się ukryć odpowiedzialność za katastrofę e-administracji przed urzędnikami z UE, którzy przyjadą do Polski skontrolować, na co właściwie wydano unijne pieniądze. Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji to sztuczka biurokratów, którzy w ten sposób chcą uniemożliwić znalezienie odpowiedzialnych za największą klęskę cywilizacyjną rządów Tuska.
Przyczyny krachu e-administracji mają wspólny mianownik: są antypisowskie. Jeżeli wy z PiS tylko kontrolujecie urzędników, to my, tolerancyjni i postępowi z PO, zostawimy ich samych sobie. Jeżeli wasi wiceministrowie nadzorowali merytorycznie projekty informatyczne, a to był fakt powszechnie znany, to my robić tego nie będziemy, jak stwierdza wiceminister Drożdż. Taka postawa przyczyniła się do destrukcji informatycznej państwa w latach 2007-2011.
Kolejna afera ktora powinno zajac sie ABW jest dlaczego w wymganiach na system DTV w Polsce wymuszono uzywanie kompresji audio oferowanej przez Dolby, do tego wybrano antykonsumencki format E-AC3 (ktory jest niezgodny z powszechnie uzywanym formatem AC-3), od kazdego dekodera, konsumenci zmuszeni sie uiszczac oplate licencyjna w wysokosci pomiedzy 1 a 2$.
Wybrany format (E-AC3) oprocz swojej niekompatybilnosci nie wnosi niczego czego nie oferowalby znacznie popularniejszy AC-3 co wiecej celowo pominieto znacznie bardziej wszechstronny format AAC ktory oferowalby tak wyzsza jakosc jak i wieksza funkcjonalnosc (wiecej kanalow, wyzsza skutecznosc kompresji, wyzsze predkosci probkowania), co wiecej AAC jest kodekiem stosowanym we wdrazanym systemie DAB+.
Niezrozumiale jest wymuszanie kodeka pochdzacego z jednej amerykanskiej firmy ktory zmusza konsumentow do kupowania tak drozszych dekoderow DTV jak i drozszych kompnentow (wzmacniacz AV z dekodowaniem E-AC3 - musi posiadac HDMI,m starsze urzadzenia generacji 5.1 nie beda wspolpracowac poprawnie z polskimi dekoderami DTV) bo nie dekoduja E-AC3).
ktore pobraliscie za bliskich, ktorzy zgineli w KATASTROFIE.
To szczyt hipokryzj i cynizmu, ocierajacego sie o malwersacje,
korzystac z pieniedzy wyplaconych ofiarom katastrofy, a jednoczesnie pluc jadem wrzeszczac
w kolko o zamachu.
Tak postepuja ludzie bez honoru.
Warszawska PIS- prokuratura umorzyla sledztwo w umorzono sledztwo w sprawie rozmów, które ministrowie w kancelarii premiera Adam Lipinski i Wojciech Mojzesowicz prowadzili w 2006 roku z poslanka Samoobrony Renata Beger. Wedlug prokuratury nie mialy one bowiem cech przestepstwa "obietnicy uzyskania korzysci majatkowej".
Prokuratura Okregowa w Warszawie wszczela sledztwo po doniesieniu od Beger, która zarzucila ministrom próbe jej skorumpowania podczas zainspirowanych przez nia rozmów, nagrywanych ukryta kamera przez TVN.
.Beger: Jestem zawiedziona Rzeczniczka tej prokuratury Katarzyna Szeska wyjasnila, ze sledztwo - wobec "braku znamion czynu zabronionego" - umorzono jeszcze 23 marca tego roku. Postanowienie o umorzeniu sledztwa, którego szczególów prokuratura nie ujawnila, jest juz prawomocne.
.Z decyzji prokuratury niezbyt zadowolona jest Renata Beger, która jednak akceptuje postanowienie o umorzeniu sledztwa. W jej mniemaniu byla to bowiem korupcja.
Tasmy prawdy
We wrzesniu 2006 r. w programie TVN "Teraz My" wyemitowano nagrania z ukrytej kamery, w których Lipinski i Mojzesowicz prowadzili rozmowy - zainspirowane przez sama Beger - o jej przejsciu do PiS i poparciu rzadu. Gdy zazadala ona gwarancji premiera na pismie co do stanowiska sekretarza stanu w resorcie rolnictwa dla siebie, Lipinski najpierw mówil, ze "sekretarz stanu to nie problem". Potem oswiadczyl, ze premier tego stanowiska dla niej nie akceptuje, ale - byc moze - da sie cos zrobic z krepujacymi poslów Samoobrony wekslami. Lipinski sugerowal, ze teoretycznie jest mozliwosc stworzenia przez Sejm specjalnego funduszu, z którego zostalyby one splacone. Mojzesowicz tlumaczyl zas poslance, ze na stanowisko sekretarza stanu musi poczekac dwa, trzy tygodnie, zeby jej przejscie do PiS nie wygladalo na transakcje.
Ujawnione rozmowy wywolaly polityczna burze. Opozycja okreslila je jako korupcje polityczna; PO, SLD i Samoobrona chcialy dymisji rzadu; mówiono o powolaniu komisji sledczej do tej sprawy. PiS mówilo o niej jako o prowokacji Samoobrony i TVN. Premier Jaroslaw Kaczynski przeprosil za zachowanie Lipinskiego.