Nie ma już Grzegorza Schetyny, nastąpiły wczoraj dożynki w Platformie Obywatelskiej - stwierdziła Monika Olejnik. Podobnego zdania była większość jej gości. To łkanie i czołganie się Schetyny do Tuska i błaganie o litość było tak rozpaczliwie żałosne, że ja pomyślałem, że Schetyna dostał następujące ultimatum: albo będziesz kimś w więzieniu, albo będziesz nikim w Platformie - mówił w Radiu ZET Jacek Kurski. Jego zdaniem, Tusk chce w ten sposób odsunąć od siebie zagrożenie. Tusk się szykuje na nieuniknioną klęskę polityczną. Na kolegach, którzy potencjalnie mogliby mu przegryźć aortę i go wykrwawić, dokonał mordu rytualnego - stwierdził.

Reklama

Podobnego zdania był Andrzej Rozenek. Polityk Twojego Ruchu uważa, że Tusk czuje zagrożenie i próbuje skonsolidować partię przed wyborami. Myślę nie tylko o Schetynie, bo wcześniej było wypchnięcie Gowina i Godsona, czyli partii „go-go”. Partie tną po skrzydłach, kiedy czują zagrożenie. Platforma próbuje się skonsolidować, bo ma coraz gorsze sondaże i nie ma szans na sukces gospodarczy i polityczny i próbować robić dobry wynik do Parlamentu Europejskiego - stwierdził. Z tezą, że już po Schetynie nie zgodził się jednak Tomasz Nałęcz. Jego zdaniem jeszcze o byłym wiceprzewodniczącym usłyszymy, mimo, że Tusk zesłał go do głębokiej rezerwy.

Z kolei Julia Pitera broniła premiera. Uważa ona, że buduje środowisko, które ma mu dać komfortowe sterowanie partią. A to, co działo się na zjeździe, było dowodem, że PO jest najbardziej demokratyczną partią w Polsce. Donald Tusk wyraźnie powiedział, że wybory i demokracja to czas wolnej ręki, ale kiedy te wybory się dokonały, on jest jedynym przywódcą. Poprosił salę o poparcie ludzi, których zgłosił, bo to jest środowisko, w którym on będzie w stanie pracować i zarządzać partią - tłumaczyła.