Według nowelizacji, funkcjonariusze policji, straży granicznej, żandarmerii wojskowej, służby celnej czy CBA będą mogli sięgać po rozmowy i billingi telefoniczne, korespondencję, a także stosować podsłuchy.
Podczas debaty przedstawiciel PiS, poseł Bogdan Rzońca podkreślał, że nowe przepisy pomogą w walce z przestępczością. Według niego, jeżeli opowiadamy się za walką z niepłaceniem podatków, prowadzeniem nieujawnionej działalności gospodarczej, praniem pieniędzy, nielegalnym wykorzystywaniem powiązań kapitałowych czy przestępstwami związanymi z przekraczaniem granicy, to musimy dopuścić niejawne działania operacyjno-rozpoznawcze.
Marek Wójcik z PO mówił, że prawo proponowane przez PiS rezygnuje z części przepisów chroniących prywatność obywateli. Chodzi między innymi o przepisy pozwalające na niszczenie niepotrzebnych lub nielegalnie zdobytych danych czy rezygnację z kontroli pozyskanych danych.
Przedstawiciel klubu Kukiz 15, Bartosz Jóźwiak zaznaczał, że jego ugrupowanie ma inną wizję państwa, która nie jest oparta na kontroli obywateli. Według niego przedłożony projekt nadal zawiera szereg rozwiązań krytykowanych przez Trybunał Konstytucyjny. Nie uwzględnia też uwag organizacji pozarządowych, ponieważ nie przeprowadzono konsultacji społecznych.
Adam Szłapka z Nowoczesnej dodał, że projekt nie uwzględnia zastrzeżeń Trybunału Konstytucyjnego. Zwrócił on uwagę na uproszczony tryb legislacyjny i brak konsultacji.
Poseł PSL, Zbigniew Sosnowski martwił się brakiem kontroli nad służbami, które będą mogły inwigilować obywateli nawet przez 18 miesięcy. Krytykował też zbyt łatwy dostęp służb do danych telekomunikacyjnych.
Obecna ustawa o policji, zgodnie z orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego z lipca ubiegłego roku, trzeba znowelizować do 7 lutego. Zastrzeżenia do nowych przepisów poza opozycją mają niektóre organizacje pozarządowe. Przedstawiciele rządu podkreślają jednak, że nowa regulacja nie rozszerza praw służb specjalnych.