Samoloty miały wziąć udział w misji NATO Inherent Resolve. Nie miały atakować terrorystów z Państwa Islamskiego, ale pomagać w rozpoznaniu. Choć pożegnanie polskich lotników nastąpiło dwa tygodnie temu, to samoloty nadal nie odleciały do Kuwejtu. - Przesunięcie w czasie wylotu pilotów F-16 na misję do Kuwejtu, nastąpiło ze względów zapewnienia bezpieczeństwa polskim lotnikom. Analiza warunków nie zapewniała bezpiecznego rozpoczęcia misji w dniu oficjalnego pożegnania – tak MON skomentował portalowi tvn24.pl opóźnienie wylotu.
Politycy opozycji są zgodni, że to właśnie resort obrony jest winny uziemieniu F-16. - To skrajny przypadek braku profesjonalizmu kierownictwa MON. Minister wprowadził opinię publiczną i cały świat w błąd, informując o rozpoczęciu misji – powiedział tvn24.pl Tomasz Siemoniak z PO, były minister obrony narodowej.
Kilkadziesiąt minut później portal poinformował, że samoloty jednak są już na misji. - Samoloty F-16 w ramach PKW OIR Kuwejt zostały już przemieszczone do miejsca skąd będą wykonywać zadania (Kuwejt) - poinformował portal podpułkownik Piotr Walatek z Dowództwa Generalnego Sił Zbrojnych.