Schetyna został zapytany w czwartek w Sejmie o decyzję szefa MON nakazującą żołnierzom Garnizonu Warszawa strzeżenie popiersia Lecha Kaczyńskiego, które przed siedzibą dowództwa Garnizonu zostało umieszczone 10 kwietnia w 7. rocznicę katastrofy smoleńskiej. W środę podczas obchodów święta Dowództwa Garnizonu Warszawa Macierewicz przypomniał o tym obowiązku.
Lider PO uznał tę decyzję za "dalszy symbol szaleństwa ze strony Macierewicza". Ale on już nie tylko kompromituje siebie, ale kompromituje rząd, Prezesa Rady Ministrów (Beatę Szydło), która jest jego przełożoną, a także zwierzchnika Sił Zbrojnych (prezydenta Andrzeja Dudę), bo nikt na takie słowa nie reaguje. Nikt nie powiedział po raz kolejny, że wypowiada się w sposób absurdalny i kompromituje polski rząd i Ministerstwo Obrony Narodowej - podkreślił szef PO.
Wniosek o wotum nieufności dla Macierewicza, drugi już, politycy Platformy zapowiedzieli w zeszłym tygodniu po spotkaniu partyjnej komisji PiS, która zajęła się badaniem okoliczności, w jakich jego bliski współpracownik Bartłomiej Misiewicz był powoływany na kolejne pełnione funkcje (ostatnio w Polskiej Grupie Zbrojeniowej, gdzie - według doniesień medialnych - miał zarabiać 50 tys. złotych miesięcznie). Po obradach komisji Misiewicz poinformował, że postanowił wystąpić z Prawa i Sprawiedliwości.
Wiceszef PO Tomasz Siemoniak wśród zarzutów stawianych Macierewiczowi wymienił, oprócz sprawy Misiewicza, m.in. "demolowanie armii", "kłamstwo z Mistralami w Sejmie" (chodzi o wypowiedź szefa MON nt. rzekomej sprzedaży Rosji przez Egipt francuskich okrętów Mistral), konflikt z powstańcami warszawskimi wokół apelu smoleńskiego, zahamowanie modernizacji oraz "niejasne kontakty z lobbystami".
Platforma wnioskowała już raz o odwołanie Macierewicza - w lipcu 2016 roku.