Pytany, czy jest to "unik" SN, sędzia Laskowski odparł, że SN "orzeka w oparciu o przepisy prawa i nie może stosować różnych reguł w odniesieniu do różnych postępowań" oraz "dba o ład prawny".

Reklama

Trzech sędziów SN badało we wtorek, na rozprawie pytanie prawne ws. umocowania sędzi Przyłębskiej "do dokonywania czynności za prezesa TK, jako stronę albo uczestnika postępowania cywilnego". Sprawa miała swój początek, gdy Andrzej Rzepliński - jako ówczesny prezes TK - wniósł w 2016 r. o udzielenie przez sąd, w myśl prawa cywilnego, tzw. zabezpieczenia pozwu poprzez nakazanie sędziom TK, wybranym przez Sejm w grudniu 2015 r. (Mariuszowi Muszyńskiemu, Henrykowi Ciochowi i Lechowi Morawskiemu) powstrzymania się od orzekania w TK - do czasu prawomocnego rozstrzygnięcia zapowiadanego pozwu.

- SN uznał, że w tej sprawie prezes TK nie mógł zainicjować takiego postępowania, jakie się toczyło - powiedział dziennikarzom po wtorkowej rozprawie Laskowski. Podkreślił, że wniosek Rzeplińskiego powinien być odrzucony przez sądy, bo żaden prezes TK nie ma "zdolności procesowej, a to postępowanie nie może się toczyć". "Tym samym odpowiadanie na pytanie, obojętnie, w jakim kierunku, nie ma znaczenia dla sprawy” – oświadczył.

Zaznaczył, że poniedziałkowy wyrok Trybunału Konstytucyjnego (który orzekł niejednogłośnie z wniosku posłów PiS, że sądy, w tym SN, w trybie cywilnym nie mogą badać prawidłowości powołania prezesa TK oraz wyboru sędziów TK przez Sejm) wiązałby SN, gdyby uznał on, że są warunki do udzielenia odpowiedzi. - Skoro warunków nie ma, to to wczorajsze orzeczenie nie ma znaczenia dla dzisiejszego rozstrzygnięcia - oświadczył sędzia. Według niego, teraz Sąd Apelacyjny w Warszawie powinien utrzymać orzeczenie sądu okręgowego o odrzuceniu wniosku Rzeplińskiego.

- Wygrała sprawiedliwość proceduralna - powiedział dziennikarzom pełnomocnik Rzeplińskiego mec. Roman Nowosielski, według którego "SN niestety uciekł w kruczki prawne, zamiast podjąć bardzo zdecydowane działania". Dodał, że decyzja SN pokazuje, iż "polski system prawa jest nieszczelny". - SN pokazał absurd niekontrolowanej władzy – zaznaczył. - Dziś poległa konstytucja - ocenił.

Według Nowosielskiego, "zdolność sądowa przysługuje osobie fizycznej piastującej urząd" i tak to było ujęte we wniosku Rzeplińskiego do SO. Powiedział, że RPO ma taką zdolność sądową i może wystąpić do sądu "by skontrolować wybór pani Przyłębskiej".

Reklama