6 stycznia 2017 r. smog pojawił się w Warszawie i wiele osób dowiedziało się, że problem złego powietrza nie jest tylko problemem Krakowa czy Śląska. Ponad 60 mln zł rocznie wydajemy na leczenie chorób z tym związanym. Pierwszy raz systemowo po 1989 r. polski rząd mierzy się z tym problemem – powiedziała w poniedziałek na otwarciu konferencji o smogu w resorcie rozwoju wiceminister Jadwiga Emilewicz.
40 proc. produkowanej energii w Polsce przeznacza się na ogrzewanie domów, to dwa razy więcej niż nasi zachodni i południowi sąsiedzi. To wyzwania innowacyjne, ale nie boimy się z nimi mierzyć – podkreślała.
Wicepremier Mateusz Morawiecki przyznał, że żarty o tym, że "powietrze w Polsce jest dobre wtedy, kiedy się je pogryzie" nie są już zabawne. - To poważny i ważny temat społecznie, zdrowotnie i gospodarczo. Te pieniądze, które dzisiaj przeznaczamy na ogrzewanie i izolację mogą być przeznaczane na co innego, dlatego temat termomodernizacji jest tak ważny. Mamy już rozporządzenie o jakości kotłów (resort rozwoju opublikował je tydzień temu – red.), dzięki czemu wyeliminujemy kotły „kopciuchy” - powiedział. Chodzi o to, by państwo dopłacało Polakom do kotłów piątej klasy, czyli najlepszej jakości, w których spalać można tylko paliwo wysokiej jakości.
Dla nas problemem jest także ubóstwo energetyczne. Zdajemy sobie sprawę, że są ludzie, których nie stać na wymianę kotłów i paliwo dobrej jakości. Przeznaczymy środki z torebek foliowych na koszty, które się tu pojawią – te pieniądze nie trafią do budżetu, on ich nie potrzebuje. Te pieniądze pójdą na do płaty dla tych, którzy palą byle czym i byle w czym. To krok do zmniejszenia ubóstwa energetycznego. To kilkaset mln zł w najbliższych latach – mówił Morawiecki. Zapewnił, że KERM w najbliższym czasie zbierze się kolejny raz w sprawie smogu i przedyskutuje oraz zatwierdzi zmiany dotyczące przepisów wpływających na poprawę jakości powietrza. - To problem całej polskiej gospodarki. Oczywiście, że są naciski związane z sektorem paliwowym, ale zmiany musimy promować – mówił Morawiecki.
Dodał, że złe powietrze to nie tylko ogrzewanie, ale transport, przede wszystkim w miastach (ropa, benzyna). - Żeby zmniejszyć emisję spalin z transportu i poprawić jakość powietrza stawiamy na elektromobilność. Półtora roku temu jeszcze wszyscy się z tego śmiali, ja i minister Tchórzewski (minister energii – red.) byliśmy w awangardzie zmian. Dziś to trend, z którym się trzeba zmierzyć. Podjęliśmy pierwszą fazę uzgodnień z samorządami, zgodziliśmy się na subsydiowaną wymianę floty na autobusy elektryczne. Z 11 tys. autobusów ok. 1 tys. w najbliższych latach będzie elektrycznych – przekonywał Morawiecki.
Szef Polskiego Alarmu Smogowego, Andrzej Guła przypomniał jednak, że od stycznia 2017 r. z 14 punktów programu „Czyste powietrze” zrealizowano jeden – czyli właśnie rozporządzenie o jakości kotłów.
Świadomość smogu rośnie nie tylko wśród społeczeństwa, ale i wśród rządzących. Tak długo jak nie poradzimy sobie z problemem spalania węgla, tak długo nie poradzimy sobie ze smogiem – mówił Guła. - 70 proc. domów jednorodzinnych ogrzewanych jest starymi piecami, gdzie spala się złe paliwa stałe. Za miesiąc problem smogu wróci. Każdego roku z powodu smogu umiera w Polsce przedwcześnie ok. 40 tys. osób – wyliczał.
Sejm przyjął nowelizację prawa dotyczącego ochrony środowiska, samorządy wprowadzają uchwały antysmogowe. Rozporządzenie ministerstwa rozwoju o kotłach jest przełomowe. Każdego roku 150 tys. kotłów kopciuchów trafiało do polskich domów. A nie były one np. dopuszczone do sprzedaży u naszych południowych sąsiadów. Ta regulacja jest niezbędna. Zachęcaliśmy ludzi do wymiany kotłów na lepsze, a jednocześnie sprzedawaliśmy najgorsze. Ale to rozporządzenie niewiele zmieni, jeśli nie będzie kolejnych regulacji. Chodzi o normy jakości węgla. Nie mówimy tu energetyce, ale o węglu trafiającym do gospodarstw domowych. Kowalski, który idzie do składu węgla nie wie, co kupuje. Nie ma tu żadnych kontroli – dodał.