W TVN24 Łapiński był pytany o sprawę mec. Michała Królikowskiego, który doradza prezydentowi Andrzejowi Dudzie przy przygotowaniu projektów ustaw o KRS i SN.
Prokurator krajowy Bogdan Święczkowski poinformował wcześniej w piątek, że w białostockiej prokuraturze trwa śledztwo dotyczące wyłudzeń podatku VAT. Jeden z wątków postępowania dotyczy przelewów na rzecz kancelarii mec. Królikowskiego, które zrealizowała jedna z firm podejrzewanych o wyłudzenia VAT.
Łapiński stwierdził, że Królikowski "był związany na pewnym etapie nad tymi ustawami". Pamiętajmy, że ustawy powstają w Kancelarii Prezydenta, jest specjalne Biuro Prawa i Ustroju. Prezydent poprosił różne osoby o pewne swoje uwagi, propozycje - mówił rzecznik prezydenta. Dodał jednocześnie, że Królikowski na pewnym etapie zgłosił swoje różnego rodzaju propozycje. Natomiast nie pracował nad nimi, nie pisał ustawy - zaznaczył Łapiński.
Kancelaria się tej współpracy nie wypiera - dodał jednocześnie minister.
Łapiński wyraził jednocześnie zdziwienie, że na tyle tysięcy spraw prowadzonych w Polsce "nagle wyciekają jakieś informacje dotyczące jednego śledztwa, w którym w jakiś tam sposób występuje prof. Królikowski". Pytanie skąd to wyciekło - zaznaczył minister.
"Widać, że na jakimś etapie doszło do przecieku, tak mi się wydaje - ocenił.
Łapiński zwrócił uwagę, że Królikowski jest adwokatem i prowadzi swoją praktykę. Adwokat ma to do siebie, że czasami jego kliencie to są osoby, które mogą być podejrzewane. Z tego co ja wiem prof. Królikowski mówił prezydentowi o swojej praktyce adwokackiej. Natomiast nie mieliśmy żadnej wiedzy, że prokuratura w jakimś tam wymiarze, wątku bada profesora - powiedział minister.
Łapiński był pytany czy nie uważa, że prokuratura jest używana do celów politycznych i zdyskredytowania prezydenta i jego projektów ustaw. Ciężko byłoby mi dopuścić myśl, że w taki sposób prokuratura mogłaby postępować. Naprawdę byłbym ostatnim, który mógłby prokuraturę o to podejrzewał - odparł prezydencki rzecznik.
Pytanie jest, jak ta wiedza, czy te dokumenty, czy te materiały dostały się do mediów - powtórzył.
Pytany o piątkową rozmowę prezydenta z prezesem PiS, Łapiński podkreślił, że wątek dot. prof. Królikowskiego w ogóle nie był poruszany.
Mówił też, że prezydent podchodzi do sprawy "spokojnie". Nawet mówił, że te informacje, które gdzieś tam są, w żaden sposób nie zmieniają jego stosunku do prof. Królikowskiego i w żaden sposób nie podważają jego uczciwosci osobistej - powiedział Łapiński. Natomiast sprawa powinna być wyjaśniona. Dobrze byłoby żeby była wyjaśniona w taki sposób, że tajemnica śledztwa jest tajemnicą śledztwa, że tutaj wszystkie organa, które maja dostęp do tych akt, są szczelne - zaznaczył Łapiński.
Pytany, czy jego zdaniem byłoby dobrze, gdyby prokurator generalny udostępnił prezydentowi akta Królikowskiego, minister mówił, że "gdyby prof. Królikowski był pracownikiem Kancelarii, ministrem w Kancelarii, urzędnikiem w Kancelarii, podwładnym bezpośrednim prezydenta" pewnie byłoby wskazane, by prezydent miał informacje, czy jest prowadzone wobec kogoś takiego postępowanie i czy jest to "postępowanie poważne".
Tymczasem - podkreślił - Królikowski jest osobą "niezależną od Kancelarii i prowadzi własną, niezależną praktykę adwokacką". Nie widzę tu przestrzeni do działania dla prezydenta, w tym aspekcie dostępu do akt - podkreślił prezydencki rzecznik.
Prokurator Święczkowski - w reakcji na doniesienia mediów - potwierdził w piątek, że w białostockiej prokuraturze trwa śledztwo dotyczące wyłudzeń podatku VAT. Dotyczy ono działania zorganizowanej grupy przestępczej, która miała doprowadzić do wyłudzenia co najmniej 700 mln zł na szkodę Skarbu Państwa poprzez niezapłacenie podatków.
Jeden z wątków postępowania dotyczy przelewów na rzecz kancelarii mec. Michała Królikowskiego, które zrealizowała jedna z firm podejrzewanych o wyłudzenia VAT. Święczkowski zapewnił, że decyzje podejmowane przez białostockich prokuratorów nie mają żadnego powiązania z działalnością doradczą mec. Królikowskiego dla prezydenta, ani z pracami nad projektami ustaw o SN i KRS. Podkreślił, że daty podejmowanych w śledztwie czynności wskazują, iż podjęto je jeszcze "przed informacjami o podjęciu współpracy mecenasa z Kancelarią Prezydenta".