Zmiany w Kodeksie wyborczym, autorstwa PiS, obejmują m.in. wprowadzenie dwukadencyjności wójtów, burmistrzów i prezydentów miast oraz likwidację jednomandatowych okręgów wyborczych w wyborach do rad gmin, a także powołanie komisarzy wyborczych wojewódzkich i powiatowych; komisarze wojewódzcy dokonać mają w terminie 3 miesięcy od wejścia ustawy w życie podziału gminy, powiatu, województwa na okręgi wyborcze w wyborach do rady gminy, rady powiatu, sejmiku województwa (obecnie podziału takiego dokonują władze samorządowe).

Reklama

Projekt PiS zakłada również zmiany w sposobie ustalania składu Państwowej Komisji Wyborczej - siedmiu na dziewięciu sędziów ma być wybieranych przez Sejm; obecnie w skład Komisji wchodzą sędziowie delegowani przez SN, TK i NSA.

Po raz pierwszy komisja rozpatrywała założenia nowych przepisów we wtorek. Nie zgodziła się wtedy na wnioski opozycji o odrzucenie projektu ani na odroczenie prac komisji. Nie przyjęła też wniosku o wysłuchanie publiczne ws. projektu PiS. Krytyczną opinię o propozycji przedstawiły: Krajowe Biuro Wyborcze oraz Związek Miast Polskich. Komisja nie obradowała w środę; był to czas dla klubów na przygotowanie ewentualnych poprawek.

Komisja w czwartek przyjęła większość zmian dot. funkcjonowania samorządów, chodzi m.in. o obowiązek transmisji i utrwalania obrad rad gminy i powiatu. Modyfikacjami Kodeksu wyborczego proponowanymi przez PiS komisja prawdopodobnie zajmie się w piątek.

W czwartek przewodniczący PKW, który zabrał głos jako pierwszy ocenił, że wnioskodawcy projektu odchodzą od systemu sędziowskiego. Już taki pierwszy wyraźny wyłom jest czyniony, polegający na wyrugowaniu sędziów komisarzy. Na razie pozostawia się PKW, która jak wiadomo składa się z 9 sędziów wskazywanych prezydentowi przez prezesów trzech najważniejszych instytucji sądowych - powiedział Hermeliński.

Reklama

Odpierał zarzuty, że nie ma żadnej kontroli nad PKW. Wskazał, że kontrola istnieje na trzech płaszczyznach: to kontrola orzecznicza poprzez Sąd Najwyższy, czy sądy okręgowe i apelacyjne; po drugie - kontrola ze strony prezydenta, który w każdej chwili może odwołać każdego członka PKW; trzecia płaszczyzna - to kontrola dyscyplinarna.

Jak zauważył, projektodawcy chcą powierzyć funkcje komisarzy, osobom, które nie są sędziami, co - jego zdaniem - oznacza "obniżenie kryterium wiedzy". Według Hermelińskiego niemożliwe jest, aby zupełnie nowe osoby w sposób racjonalny i właściwy dokonały podziału gmin na okręgi. Przekonywał też, że nierealne będzie powołanie przez PKW prawie 400 komisarzy wyborczych w czasie dwóch miesięcy.

Zwracając się do wnioskodawców projektu ocenił, że powinni uczciwe powiedzieć wyborcom: Nie widzimy potrzeby, żeby utrzymywać system sędziowski, będzie teraz system partyjno-rządowy, rządowo-partyjny.

Obecnie "komisarz wyborczy jest pełnomocnikiem Państwowej Komisji Wyborczej wyznaczonym na obszar stanowiący województwo lub część jednego województwa"; komisarzy wyborczych "powołuje w każdym województwie, w liczbie od 2 do 6, spośród sędziów, na okres 5 lat, Państwowa Komisja Wyborcza, na wniosek Ministra Sprawiedliwości".

Po stworzeniu funkcji komisarzy wojewódzkich i powiatowych powoływać ich ma PKW w każdym województwie i w każdym powiecie, w tym w miastach na prawach powiatu, na okres 5 lat, "spośród osób mających wykształcenie wyższe prawnicze”.

Na wniosek przewodniczącej komisji Anny Milczanowskiej (PiS) czas wystąpień posłów został ograniczony do jednej minuty. Komisja odrzuciła wniosek opozycji o przerwę w obradach do piątku, by w tym czasie posłowie mogli zapoznać się z ekspertyzami konstytucjonalistów. Taką przygotował m.in. prof. Marek Chmaj, który brał udział w posiedzeniu komisji.

Szymon Szynkowski vel Sęk (PiS) uzasadnił to ograniczenie koniecznością usprawnienia prac komisji. Jak ocenił, sprawi to, że "posłowie doczekają do końca komisji, będą zainteresowani debatą". We wtorek o godz. 19, kiedy trwała debata z udziałem samorządowców, ekspertów i każdy miał nieograniczony czas wypowiedzi, na sali było ośmiu posłów PiS-u, dwóch z Kukiz'15 i jeden z PO" - podkreślił poseł. Ta propozycja ma na celu usprawnienie debaty w taki sposób, żeby również posłowie PO, w jej końcowej fazie, kiedy gasną kamery, mogli zabierać głos - dodał.

Ograniczeniu czasu wystąpień sprzeciwiali się posłowie PO, Nowoczesnej i PSL. Nie może być tak, że pani przewodnicząca chce zakneblować usta opozycji. Jest sporo czasu. Nie ma powodu, aby w jakikolwiek sposób ograniczać czas wypowiedzi na temat konkretnych zmian czy artykułów - mówił Marcin Kierwiński (PO). Piotr Zgorzelski (PSL) wyraził zdziwienie wnioskiem Milczanowskiej. Gdyby się okazało, że przekraczamy czas, to wniosek okazałby się zasadny - ocenił.

Jacek Protas (PO) wniósł poprawkę dotyczącą zmiany tytułu projektu ustawy, który brzmi: Ustawa o zmianie niektórych ustaw w celu zwiększenia udziału obywateli w procesie wybierania, funkcjonowania i kontrolowania niektórych organów publicznych. Według posła PO tytuł powinien brzmieć: ustawa o zmianie niektórych ustaw w celu upartyjnienia wyborów samorządowych i wyłączenia z życia publicznego aktywnych obywateli, nie będących członkami partii politycznych. O zmianę tytułu wnioskowali też posłowie Kukiz'15 i PSL. Poprawki te zostały odrzucone w głosowaniu.

Komisja zaopiniowała pozytywnie większość zapisów dot. samorządów. Chodzi m.in. o ten o powołaniu komisji skarg, wniosków i petycji. Jacek Protas (PO) bezskutecznie chciał wykreślenia z projektu tego zapisu. Argumentował, że nie ma potrzeby powoływania dodatkowej instytucji, ponieważ jest komisja rewizyjna. Protas ocenił, że można rozważyć zmiany w przepisach o komisji rewizyjnej. Zwracał uwagę, że dodatkowa komisja będzie uciążliwa zwłaszcza dla małych gmin.

Komisja poparła także zapis mówiący, że obrady rady gmin oraz powiatu są transmitowane i utrwalane za pomocą urządzeń rejestrujący obraz i dźwięk. Nagrania obrad mają być udostępniane m.in. na stronach internetowych gmin i powiatów. Podobnie brzmią propozycje zapisów dotyczące samorządu województwa, poparte przez komisję. Posłowie PO i Nowoczesnej zwracali uwagę, że takie rozwiązania od lat funkcjonują w województwach. Posłowie PiS odpowiadali, że zapisy te usankcjonują działające już rozwiązania.

Marcin Horała (PiS) zaproponował dodanie zapisu o odtajnieniu głosowań przy wyborze przewodniczącego rady gminy. Według niego uzasadnieniem jest rozszerzenie zasady jawności i przede wszystkim informacji dla obywateli jak głosowali ich przedstawiciele w radzie. Ta propozycja wywołała oburzenie posłów opozycji, krytycznie wypowiadali się także samorządowcy. Ostatecznie Łukasz Schreiber (PiS) jako przedstawiciel wnioskodawców zaproponował odłożenie w czasie rozpatrywania postulatu Horały.

Komisja przyjęła natomiast poprawki zgłoszone przez posła Nowoczesnej Marka Sowę. Zakładają one, że wymagana liczba radnych niezbędnych do utworzenia klubu wynosi co najmniej trzech. PiS w swoim projekcie zaproponował, aby w radach liczących do 30 radnych liczba radnych niezbędna do utworzenia klubu radnych wynosiła co najmniej 3 radnych, a w radach liczących powyżej 30 radnych co najmniej 1/10 składu rady.

Komisja odroczyła także prace nad propozycją dotyczącą obywatelskiej inicjatywy uchwałodawczej w gminach. Poseł Sowa zaproponował obniżenie wymaganej liczby podpisów pod inicjatywą mieszkańców gminy. W jego ocenie propozycja zapisana w projekcie PiS będzie trudna do realizacji, bo - jak mówił - dla gminy, która liczy 3 tys. mieszkańców zebranie wymaganej liczby podpisów jest "znaczącym przeszarżowaniem". Zgodnie z projektem inicjatywę uchwałodawczą ma 300 osób w gminach do 20 tys. mieszkańców, w gminach powyżej 20 tys. - 500 osób.

Sowa zaproponował, by inicjatywę miało 100 osób w gminach do 5 tys. mieszkańców, 200 osób w gminach do 20 tys. i 300 osób w gminach powyżej 20 tys. mieszkańców. Schreiber uznał propozycję Sowy za "ciekawą" i zwrócił się o odłożenie głosowania nad tą zmianą.