Szef podkomisji smoleńskiej podkreślił w Telewizji Republika, że tylko oficjalne stanowisko Polski ws. katastrofy smoleńskiej "pozwoli stworzyć punkt odniesienia do prawnych działań także na arenie międzynarodowej". - Ono musi być jak najszybciej, nawet jeżeli mówimy tylko o raporcie technicznym - wskazał.

Reklama

- Sprawa zaangażowania Zachodu w wyjaśnienie katastrofy smoleńskiej jest bardzo trudna, przede wszystkim dlatego że ekipa Donalda Tuska zablokowała wiele dróg w tej materii, możliwości prawnych - ocenił Macierewicz. Według niego rząd Tuska stworzył stan prawny, w którym Polska "jest traktowana jako państwo, które zaakceptowało rosyjski punkt widzenia".

Macierewicz zastrzegł, że nie poda precyzyjnej daty publikacji raportu. - Nie chcę podawać precyzyjnego terminu, ale na pewno wkrótce ten techniczny raport zostanie udostępniony opinii publicznej - zapewnił.

- Nie chcę dać precyzyjnej daty, czy to będzie 8 kwietnia, czy 15 kwietnia, dlatego że są robione jeszcze ostatnie badania, które mogą sprawić jeszcze przesunięcie w jedną lub w drugą stronę, jeśli chodzi o datę dzienną - wyjaśnił szef podkomisji. Jak dodał, nie chce również stwarzać presji, która może doprowadzić do agresywnych zachowań dziennikarzy w stosunku do członków podkomisji.

Macierewicz odniósł się również do zarzutów przedstawionych na wtorkowej konferencji prasowej przez członków PO. - To nie tylko kłamstwo, nie tylko polityka, nie tylko okłamywanie Polaków, ale też miliony złotych, które zostały wydane na ten proces po to, żeby można było uprawiać "politykę na grobach", "politykę na śmierci" - powiedział podczas konferencji Cezary Tomczyk z PO.

Reklama

- Dotychczasowe wydatki (podkomisji) przekroczyły już 2 mln i zapewne przekroczą jeszcze dalej, ale nadal są dużo mniejsze niż te pieniądze, które wydała tzw. komisja Millera (Komisja Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego pod kierownictwem Jerzego Millera) - przekonywał Macierewicz.

Jak podkreślił, podkomisja, której jest przewodniczącym, "zmierza do ujawnienia tego, co naprawdę się wydarzyło". - To jest obowiązek państwa polskiego i zostanie on w pełni zrealizowany - zapewnił szef podkomisji.

Powołana w lutym 2016 r. przez ówczesnego ministra obrony Antoniego Macierewicza podkomisja do ponownego zbadania katastrofy przedstawiła swoje wnioski 10 kwietnia ub.r. Według podkomisji samolot został rozerwany eksplozjami w kadłubie, centropłacie i skrzydłach, a destrukcja lewego skrzydła rozpoczęła się jeszcze przed przelotem nad brzozą.

Tuż po katastrofie wyjaśnieniem jej przyczyn zajmowała się Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego pod kierownictwem ówczesnego szefa MSWiA Jerzego Millera. W opublikowanym w lipcu 2011 r. raporcie komisja Millera stwierdziła, że przyczyną katastrofy było zejście poniżej minimalnej wysokości zniżania, a w konsekwencji zderzenie samolotu z drzewami, prowadzące do stopniowego niszczenia konstrukcji maszyny. Komisja podkreślała, że ani rejestratory dźwięku, ani parametrów lotu nie potwierdzają tezy o wybuchu na pokładzie samolotu.

10 kwietnia 2010 r. w Smoleńsku w katastrofie samolotu Tu-154M wiozącego delegację na obchody katyńskie zginęło 96 osób, wśród nich prezydent Lech Kaczyński i najwyżsi dowódcy.