Misiło w wywiadzie dla poniedziałkowego wydania "Rzeczpospolitej" ocenił m.in., że Lubnauer - jako szefowej partii - zabrakło doświadczenia. - Widać to na każdym kroku. Nie zarządzała nigdy dużymi zespołami ludzi. Nie uczestniczyła w wielopoziomowych, trudnych, procesach. Katarzyna się uczy. Mam nadzieję, że zdąży się nauczyć, zanim będzie za późno - powiedział.
Jego zdaniem, Nowoczesna znalazła się w kryzysie. - Odeszliśmy od postulatów liberalnych, wspierających przedsiębiorców, progospodarczych - wskazywał. Na pytanie, czy w Nowoczesnej jest niezadowolenie z rządów Lubnauer, odparł: Tak, ale to naturalne. Wynik Koalicji Obywatelskiej nie jest zły, ale Nowoczesna nie ma ani jednego przedstawiciela w zarządach sejmików. To absolutna porażka negocjacyjna. Coś poszło źle. Rozmawiamy o tym z Katarzyną - mówił.
W poniedziałek Lubnauer poinformowała na Twitterze, że poseł Misiło został zawieszony i że jednocześnie złożyła wniosek o usunięcie go z Nowoczesnej. "Piotr Misiło niszczy KO przez swoje osobiste ambicje. Zgodnie z decyzją Zarządu zawieszam go w .N i składam wniosek do Sądu Koleżeńskiego o usunięcie go z partii. Koalicję, która odsunie PiS od władzy, można budować tylko na zaufaniu i współpracy" - napisała.
Misiło do decyzji szefowej partii odniósł się w poniedziałek na Twitterze. "Nie dokazuj, Kasia nie dokazuj, Przecież nie jest z ciebie znowu taki cud" - napisał. "Moje osobiste ambicje zawiesiłem przed rokiem, popierając Ciebie na przewodniczącą @Nowoczesna. Nie zdałaś @KLubnauer egzaminu. W demokratycznej partii, zawieszać za krytykę sekretarza? Rechot historii" - dodał poseł.
Misiło do Sejmu dostał się w 2015 r., gdy startował w wyborach parlamentarnych z pierwszego miejsca na liście Nowoczesnej w okręgu szczecińskim; zdobył 13 871 głosów. W listopadzie ub. roku początkowo ubiegał się o szefostwo w Nowoczesnej. Zrezygnował jednak, przekazując swoje poparcie Lubnauer.