Sytuacja jest dynamiczna, zobaczymy, jakie będą efekty czwartkowych rozmów nauczycieli z rządem. Przełomu nikt się jednak nie spodziewa. Ale wstępny plan zakłada, że staniemy razem, być może wspólnie z samorządowcami i zaapelujemy do nauczycieli o zawieszenie strajku, nawet bezterminowe - zdradza nam jeden z polityków Koalicji Europejskiej.

Reklama

Nasz inny rozmówca z Platformy Obywatelskiej potwierdza, że taki scenariusz brany jest pod uwagę. To echa rozważań sprzed kilku dni, że jest kłopot z zakończeniem strajku, że na tę chwilę do niczego nie prowadzi i że trzeba dać nauczycielom szansę wyjść z tego impasu z honorem - mówi. Niestety rząd jest usztywniony i głuchy na argumenty strajkujących, a Jarosław Kaczyński woli rozmawiać z osobami złamanymi. Nauczyciele tak łatwo złamać się nie dadzą - dodaje.

Dla polityków PiS doniesienia płynące z szeregów opozycji oznaczają jedno - ktoś tu zaczyna kalkulować. Ostatnie sondaże wykazują tendencję spadku poparcia dla strajkujących, co zresztą było do przewidzenia w sytuacji, gdy przeprowadzane są egzaminy. Poza tym organizowanie opieki dzieciom przez kilkanaście dni z rzędu staje się coraz bardziej uciążliwe dla samych rodziców - ocenia poseł PiS Jan Mosiński. Jego zdaniem, w dalszej kolejności kalkulować zaczną nauczyciele. Prawnicy wskazują na brak możliwości wypłaty wynagrodzeń dla nauczycieli w czasie strajku. To średnio 130-140 zł strat dziennie dla nauczyciela. W tych okolicznościach KE boi się, że rykoszetem jej słupki też mogą zacząć maleć. Moim zdaniem pan Ryszard Proksa z "S" zrobił dobry ruch, podpisując porozumienie i robiąc szach-mat wobec ZNP i Forum Związków Zawodowych - dodaje poseł.

Zdaniem socjologa polityki Jarosława Flisa, trzeba się liczyć ze scenariuszem, w którym opozycja zaapeluje do nauczycieli o zawieszenie protestu. Liczenie na to, że strajk dociągnie do wyborów, nie jest najmądrzejszym pomysłem. W tej sytuacji być może lepszym rozwiązaniem jest pokazanie, że dąży się do jakiegoś unormowania sytuacji. Rząd jest w dużych tarapatach, ale inicjatywa jest wciąż po jego stronie. Jeśli jakoś uda mu się osiągnąć porozumienie, może to stanowić istotny atut przed wyborami - komentuje ekspert.

Dzisiejsze rozmowy dwóch central związkowych i strony rządowej kolejny raz nie przyniosły przełomu. Propozycja rządu dotyczy wzrostu pensum o 2 godz., wzrostu średniego wynagrodzenia o 250 dla nauczyciela dyplomowanego. To daje netto do wynagrodzenia zasadniczego ok. 125 zł. Premier Szydło prosi o konsultacje ze środowiskiem. A więc pytam. Moja odpowiedz brzmi - nie. Ale pytam moich kolegów - informuje szef ZNP Sławomir Broniarz.

We wczorajszym sondażu Kantar dla "Faktów" TVN i TVN24 prawie połowa ankietowanych (49 proc.) stwierdziła, że nie popiera strajku nauczycieli. Nieco mniej (47 proc.) zadeklarowała poparcie. Tylko 4 proc. respondentów nie wyraziła żadnej opinii.

Reklama