PO rozwiązanie Centralnego Biura Antykorupcyjnego zapowiedziała już w październiku 2016 r. ustami swojego przewodniczącego Grzegorza Schetyny. Dzisiaj największa partia opozycyjna zastanawia się, co zrobić ze służbami, jeśli uda jej się wygrać jesienne wybory parlamentarne. Debata o ich kondycji i przyszłości była jednym z wydarzeń piątkowego forum programowego PO. W dyskusji, obok polityków Adama Szlapki, Elżbiety Radziszewskiej i Marcina Kierwińskiego, wzięli udział praktycy tematyki służb i ich byli szefowie: generał Krzysztof Bondaryk, który kierował Agencją Bezpieczeństwa Wewnętrznego w latach 2008–2013, generał Radosław Kujawa, oficer wywiadu najpierw cywilnego, a później szef Służby Wywiadu Wojskowego, oraz Piotr Niemczyk, jeden z architektów służb po 1989 r., wicedyrektor Zarządu Wywiadu Urzędu Ochrony Państwa, wieloletni doradca sejmowej komisji ds. służb specjalnych.
W diagnozie obecnego stanu rzeczy wszyscy byli zgodni – służby wymagają odpartyjnienia.
– Ja bym postawił pytanie inaczej: co zrobić, żeby odideologizować służby specjalne, co jest bardzo widoczne, a mam na myśli kult Żołnierzy Wyklętych, kult smoleński. To ma na celu formowanie nowego typu funkcjonariusza w CBA czy ABW, który jest posłuszny jednej opcji politycznej. To nie są służby państwowe, a służby partii rządzącej – mówił Krzysztof Bondaryk.
Jego zdaniem odpolitycznienie nie jest aż tak wielkim wyzwaniem, bo na czele służb niemal zawsze stoi polityk. Tak też jest obecnie – minister koordynator służb Mariusz Kamiński jest wiceprezesem PiS. Wcześniej kierowali nimi, będąc też ministrami spraw wewnętrznych, Bartłomiej Sienkiewicz czy Jacek Cichocki.
– Służby są od tego, żeby zajmować się twardym interesem i bezpieczeństwem państwa, wywiadem i kontrwywiadem. Im będą miały mniej zadań na styku z polityką, tym lepiej. Im większe zaufanie do państwa, tym większe zaufanie do służb – twierdzi Radosław Kujawa.
Piotr Niemczyk uważa dodatkowo, że należy wzmocnić parlamentarny nadzór nad służbami, który dzisiaj sprawuje sejmowa komisja ds. służb specjalnych. Jego zdaniem opiniowanie szefów poszczególnych formacji, które ma tam miejsce, jest czystą fikcją, bo nie jest wiążące dla nikogo. Problem ten mogłaby rozwiązać konieczność podejmowania decyzji na zasadzie konsensusu, a nie głosowania zwykłą większością.
– Być może należy dodatkowo powołać niezależne ciało kontrolujące służby, składające się np. z trzech sędziów Sądu Najwyższego – podkreśla były wicedyrektor w UOP. Jego zdaniem odpolitycznienie może odbywać się, gdy funkcjonariusze są odpowiednio zadaniowani i rozliczani ze swojej służby i realizacji celów, a nie ręcznie sterowani i skupieni na załatwianiu porachunków.
– Warto więc wzmocnić sejmową komisję i Kolegium ds. Służb Specjalnych. Z tym, że to drugie ciało mogłoby wyglądać zupełnie inaczej – uważa Niemczyk. Jego zdaniem kolegium jest obecnie instytucją fasadową. W założeniu zaś jest organem opiniodawczo-doradczym rządu zajmującym się programowaniem, nadzorowaniem i koordynowaniem działalności służb. W jego posiedzeniach biorą udział ich szefowie, ale członkami kolegium są ministrowie spraw wewnętrznych, zagranicznych, finansów, obrony narodowej i szef prezydenckiego Biura Bezpieczeństwa Narodowego.
Zarówno Bondaryk, jak i Niemczyk uważają, że likwidacja CBA przejdzie bezproblemowo, jeśli jej kompetencje przejmie policja i w pewnym zakresie ABW.
– Policji nie trzeba nadawać żadnych uprawnień do ścigania korupcji, bo ona je ma, zarówno na poziomie operacyjnym, jak i śledczym. W wyjątkowych sprawach ABW może się zajmować najważniejszymi urzędnikami państwa. Też ma do tego odpowiednie narzędzia i uprawnienia. Służb jest w Polsce za dużo, jedna mniej nie zrobi żadnego uszczerbku na bezpieczeństwie państwa – podkreśla były szef ABW.
Likwidację CBA popiera też Niemczyk. Jego zdaniem funkcjonowanie biura to "kompletne nieporozumienie", m.in. z powodu statystyk.
– Policja już dzisiaj wykrywa ponad 60 proc. spraw korupcyjnych w Polsce. Jeżeli sprawy takie dotyczą polityków szczebla centralnego, czyli posłów, ministrów – to wtedy powinna się tym zajmować ABW. Czasami w sprawach korupcyjnych jest bowiem wyraźny element kontrwywiadowczy, bo nie wiadomo, po co ktoś idzie do polityka z pieniędzmi – uważa Niemczyk.
– Wydaje mi się też, że dobrym pomysłem jest, aby Krajowa Administracja Podatkowa sprawdzała oświadczenia majątkowe wszystkich funkcjonariuszy publicznych. Powinien to weryfikować całkowicie niezależny organ – dodaje.
Zdaniem Radosława Kujawy istnienie służby antykorupcyjnej ma sens tylko wtedy, gdy jest ona powołana do skutecznego zwalczania korupcji w szeregach władzy i na tym skoncentrowana. Jej funkcjonariusze muszą mieć pewność, że wykryte przez nich nieprawidłowości będą wyjaśniane.