Prof. Grabowski kieruje Katedrą Publicznego Prawa Gospodarczego na Uniwersytecie Śląskim, uczy też studentów w prywatnej Górnośląskiej Wyższej Szkole Handlowej w Katowicach. Od kilku lat orzeka w Izbie Gospodarczej Naczelnego Sądu Administracyjnego w Warszawie. Teraz jego nazwisko miało się ukazać w pierwszej części zapowiadanego przez Instytut Pamięci Narodowej katalogu osób pełniących funkcje publiczne.

Z przechowywanych w katowickim IPN dokumentów wynika, że Grabowski w 1973 r. został tajnym współpracownikiem Służby Bezpieczeństwa o pseudonimie Wisz. "Zachowała się teczka personalna TW i jego teczka pracy, w której jest kilka donosów złożonych przez Grabowskiego" - mówi dr Adam Dziuba, historyk z katowickiego IPN.

"Nie byłem nigdy współpracownikiem SB. Przecież jako sędzia NSA byłem lustrowany" - odpowiada Grabowski. "Jako sędzia Grabowski składał oświadczenie lustracyjne, które było badane przez ówczesnego rzecznika interesu publicznego" - przyznaje w rozmowie z DZIENNIKIEM Wojciech Sawczuk, asystent rzecznika prasowego NSA w Warszawie. Z metryki akt "Wisza" wynika, że miał je rzecznik interesu publicznego Włodzimierz Olszewski. Nie wiadomo jednak, dlaczego do sądu lustracyjnego nie trafiła sprawa sędziego NSA.

SB trafiła na Grabowskiego 23 maja 1973 r. W tym dniu doniesienie na jego temat złożył TW "Andrzej". Dziś wiadomo, że tym agentem był również prawnik, obecny profesor UŚ Arkadiusz Nowak. "Informacje przekazane SB przez Nowaka na temat Grabowskiego były tak precyzyjne, że doprowadziły do werbunku nowego agenta. Kapitan Cichopek z katowickiej SB, który <opiekował> się wydziałem prawa, zagroził, że wykorzysta kompromitujące materiały" - mówi dr Dziuba.

Grabowski napisał i podpisał zobowiązanie do współpracy, przyjął pseudonim Wisz.

Grabowski zrewanżował się Nowakowi, składając od razu donos na niego. Pisał w nim: "Tym, co uderzało od samego początku jego pracy na uczelni, było dążenie do wykorzystywania swego stanowiska dla uzyskiwania różnego rodzaju korzyści osobistych. Jeszcze będąc stażystą, wyrażał często pogląd, że prowadzenie zajęć na studiach dla pracujących daje duże możliwości dodatkowych dochodów, gdyż studenci, jeśli grozi im brak zaliczenia lub oblanie egzaminu, gotowi są wiele dać i załatwić. Wiele wskazuje, że mgr Nowak, z chwilą gdy objął zajęcia z prawa pracy, zaczął swoje <teorie> wprowadzać w czyn". Zachowały się też inne donosy "Wisza", w tym na prof. dr. Karola Sobczaka - "Nie jest człowiekiem łatwym we współżyciu ze względu na niezrównoważony i wybuchowy charakter" - oraz dr. Jacka Wodza - "Ukończył dwa fakultety. Biorąc pod uwagę młody wiek, rokuje duże nadzieje na przyszłość".

"W czasie swej współpracy z SB, która trwała rok, <Wisz> przekazał sześć informacji. Oceniono, że złożył trochę wartościowych doniesień, lecz okazał się niesolidny, współpracował niechętnie. W grudniu 1974 r. wstąpił do PZPR. Ponieważ członkowie partii tylko w wyjątkowych przypadkach mogli być agentami SB, zrezygnowano z jego współpracy?" - dodaje dr Dziuba.











Reklama