Iwona Hartwich spotkała się w środę z liderem PO Grzegorzem Schetyną. Po rozmowie szef Platformy przekazał PAP, że będzie rekomendował Zarządowi Krajowemu Platformy, by Hartwich kandydowała z miejsca trzeciego listy Koalicji Obywatelskiej w Toruniu. Z wtorkowych ustaleń zarządu PO wynikało, że Hartwich ma startować z miejsca siódmego listy. W tej sytuacji poinformowała, że rezygnuje z udziału w wyborach.
Hartwich potwierdziła w środowej rozmowie z PAP, że rozmawiała ze Schetyną o miejscu na liście wyborczej. Poprosiłam, żeby oddano moje obiecane miejsce. Schetyna powiedział, że mam być dobrej myśli - powiedziała aktywistka. Według niej rozmowa z szefem PO była spokojna, dobra, w miłym klimacie. Z tego co zrozumiałam, to po prostu Schetyna w ogóle całej tej sytuacji nie znał. Być może teraz ją dogłębnie poznał - dodała.
Podkreśliła, że nie zamierza się na nikogo obrażać. Być może została popełniona jakaś pomyłka i stąd to nieporozumienie. Możemy to tak nazwać. Jeśli będę miała to miejsce, które miałam obiecane, absolutnie startuję, nie oglądam się za siebie - zapewniła.
Znana z protestów osób niepełnosprawnych w Sejmie Iwona Hartwich, umieszczona na siódmym miejscu listy Koalicji Obywatelskiej w Toruniu oświadczyła w środę, że nie wystartuje z tej listy w wyborach, ponieważ miała mieć na niej trzecie miejsce. Pytana, czy kontaktowały się z nią inne ugrupowania, Hartwich powiedziała, że jeszcze nie, ale ma nieodebrane telefony. Zdecydowałam się na Koalicję Obywatelską, bo tam widzę potencjał i chęć zmiany dla środowiska osób z niepełnosprawnościami - powiedziała Hartwich