Do dokumentów dotarli parlamentarzyści Platformy Obywatelskiej w ramach kontroli poselskiej w Dowództwie Generalnym Rodzajów Sił Zbrojnych. Obejmują one okres od połowy marca 2018 roku do połowy lipca 2019 roku.
Z ponad 400 stron dokumentów wynika, że Kancelaria Sejmu zamówiła dla marszałka 47 lotów na trasie Warszawa Okęcie - Rzeszów Jasionka i 56 z Rzeszowa do stolicy.
Z jakich maszyn najczęściej korzystał marszałek? Ze śmigłowca W-3 Sokół (59 razy). Od lata 2018 roku, kiedy to politycy dostali do dyspozycji samoloty Gulfstreamy G550, został on zamówiony dla Kuchcińskiego 35 razy, a 15 razy do przewozu marszałka wykorzystano samolot CASA C-295M.
W przekazanych posłom dokumentach nie ma informacji o tym, kto oprócz marszałka był pasażerem odbytych lotów. Pojawia się ona tylko w trzech przypadkach. Pierwszy to powrót do Warszawy z Rzeszowa 16 września 2018 roku, kiedy Kuchciński podróżował razem z synem oraz oficerem ochrony. W drugim przypadku - 27 grudnia ubiegłego roku - cztery osoby wracały rządowym gulfstreamem do Warszawy. Na pokładzie maszyny, oprócz Marka Kuchcińskiego, znalazł się ponownie jego syn oraz córka. Dzieci marszałka leciały także, gdy pod koniec maja 2019 roku Kuchciński wracał z Rzeszowa do stolicy.
Z dokumentów, do których dotarł portal wynika m.in., że natężenie lotów Marka Kuchcińskiego na Podkarpacie nastąpiło w wakacje 2018 roku. W lipcu i sierpniu marszałek latał tam osiem razy - siedem razy do Rzeszowa i raz do miejscowości Huwniki. Z informacji mediów wynika, że od 2007 roku marszałek ma w tej wsi kilkuhektarową działkę.
Z kolei ostatnie loty opisane w dokumentach miały miejsce w lipcu 2019 roku. 11 lipca Kuchciński poleciał z Warszawy do Rzeszowa o 15.30 śmigłowcem Sokół. Następnego dnia na stronie marekkuchcinski.pl pojawiła się relacja ze spotkania z mieszkańcami gminy Tryńcza, która jest oddalona o 50 kilometrów od Przemyśla, rodzinnego miasta marszałka Sejmu. W tamtejszym okręgu wyborczym Kuchciński otwiera listę PiS a spotkanie, na które się wybrał miał charakter przedwyborczy. Tak wynika z opisu.
W rozmowie z tvn24.pl gen. Tomasz Drewniak, były inspektor Sił Powietrznych stwierdził, że nie pamięta, by jakikolwiek polityk latał tak często, jak Kuchciński.
Tłumaczy, że w przypadku lotów o statusie HEAD maszyny trzeba przygotować przed startem, a zajmuje to ok. 4-5 godzin. - Potem trzeba go zaplombować. Status HEAD to też ograniczenia dla innych statków i zadania dla służb. Taki lot się kontroluje podwójnie, albo nawet potrójnie. To oznacza postawienie na nogi kilkudziesięciu osób w całym kraju – wyjaśnia.
W zamówieniach lotów dla marszałka Sejmu ten termin był używany w 61 przypadków. Dzięki niemu można zamówić lot z wyprzedzeniem krótszym niż 24-godziny. - Nadużywanie tego terminu z zapotrzebowaniu na lot bez uzasadnienia to brak szacunku dla ludzi i traktowanie ich jak niewolników – mówi były inspektor Sił Powietrznych.