"Niestety, z wielkim smutkiem i przykrością̨ muszę odnotować, że od 2015 roku stał się̨ Pan w Rzeczypospolitej Polskiej jednym z symboli antydemokratycznych przemian, które o 180 stopni odwracają̨ bieg historii, cofając Rzeczpospolitą do stanu sprzed 1989 roku. Każdy, kto pamięta tamtą zniewoloną rzeczywistość, przeżywa – także dzięki Pana współudziałowi – bolesne déjà vu." – czytamy w liście wystosowanym do kancelarii.
Naukowiec podkreśla w nim również, że w jego przekonaniu głowa państwa sprzeniewierzyła się rocie ślubowania jakie składał obejmując urząd wielokrotnie łamiąc postanowienia konstytucji.
"Biorąc udział w demontażu demokracji i wolnych, niezależnych instytucji w Polsce oraz je kompromitując, naruszał Pan w mojej ocenie po wielokroć godność Narodu, który także na scenie międzynarodowej z pozycji wzorcowo rozwijającego się̨ kraju, jakiemu skutecznie się̨ udało przebudować autorytarną strukturę państwa PRL w całkiem dobrze funkcjonującą (acz nie idealną) demokrację, został zdegradowany w ciągu czterech lat do rangi symbolu tego, jak ze złotego rogu i czapki z piór, może się̨ ostać jeno sznur – przy Pana czynnym współudziale. Zaiste wielce skuteczna jest to polityka." – pisze z przekąsem Balcerowicz wytykając Andrzejowi Dudzie, że biorąc aktywny udział w procesie oddalania Polski od Unii Europejskiej i skutecznego osłabiania jej pozycji na arenie międzynarodowej, „poszukuje ułudy bezpieczeństwa” w postaci postanowienia wszystkich kart na relacje z USA.
Krytykuje także "krótkowzroczną i niespójną polityka gospodarczą”, rozdawnictwo i szkodliwą ", która jest inkarnacją znanej z niechlubnych czasów PRL, a która tworzy jedynie mit historyczny i zakłamujące rzeczywistą historię i gloryfikujące te nurty polityczne, jakie ongiś dzieliły i na nowo silnie dzielą̨ obywateli na tych i i tych drugiego sortu, stanowiących przedmiot nienawiści i nagonki."
"Każde społeczeństwo jest w swojej wielorakości barwne, a nie brunatne. Różnorodność, wyrażająca odmienne wizje świata, przyjmująca krytyczne głosy i cechująca się , jest bogactwem, które potrafi zyskać najwyższe uznanie na świecie" - pisze naukowiec, który stoi na stanowisku, że milczenie Andrzeja Dudy państwa w kwestii naruszania Konstytucji RP, demontażu demokracji i niszczenia tolerancji pozbawia go mandatu moralnego do piastowania urzędu Prezydenta RP.
"Mógłbym zignorować zaproszenie i się nie wypowiadać w powyższych kwestiach na znak protestu. Jednakże sam akt milczenia nigdy nie jest wyrazem dezaprobaty w sytuacji, gdy obok są klakierzy, którzy gromko biją brawo. Rzeczywista dezaprobata przejawia się w takiej sytuacji zabraniem publicznie słyszalnego głosu, co też niniejszym czynię."
W tej sytuacji, zdaniem P. Balcerowicza, najlepszym wyjściem w tej sytuacji będzie po prostu przesłanie mu stosownego dokumentu pocztą. Zwłaszcza, że o planowanej uroczystości dr hab. Balcerowicz, który obecnie wykłada na Uniwersytecie w Monachium, dowiedział się… dziś. Jego nieobecność w Pałacu Prezydenckim i tak byłaby więc niemożliwa z przyczyn obiektywnych.