Czy wasze ugrupowanie doprowadzi do redukcji emisji gazów cieplarnianych, czy będzie wspierać rozwój odnawialnych źródeł energii, czy jest za budową elektrowni jądrowej, czy ochroni Dolinę Rospudy, czy uratuje Bałtyk przed katastrofą ekologiczną? - takie m.in. pytania ekolodzy postawili walczącym o władzę partiom politycznym.

Reklama

O podobne sprawy pytali dwa lata temu. Wtedy odpowiedziało 9 z 10 ugrupowań, które ją otrzymały. W tym roku zaledwie trzy: Platforma Obywatelska, która jako jedyna dwa lata temu nie ustosunkowała się do pytań ekologów, Partia Kobiet i Zieloni 2004. Termin upłynął 30 września.

"Jestem rozgoryczony" - komentuje koordynator projektu Greenpeace’u Łukasz Supergan, który przypominał ugrupowaniom o ankiecie. DZIENNIK postanowił sprawdzić, dlaczego partie nie lubią ekologii. "Jestem zajęty prowadzeniem kampanii wyborczej" - uzasadniał poseł PSL Stanisław Żelichowski, inżynier leśnik, były minister środowiska. "Wszystkie informacje na temat ekologii są w internecie, w programie PSL".

Obecny na posiedzeniu Parlamentu Europejskiego w Brukseli, gdzie omawiano sprawy ocieplenia klimatu, poseł PiS Piotr Cybulski był zdziwiony, że jego partia na ankietę nie odpowiedziała. Z Brukseli zadzwonił do klubu PiS. "Okazało się, że oni nie mogą tej ankiety nigdzie znaleźć" - poinformował DZIENNIK. "A do kiedy jest czas na odpowiedź?" - zapytał.

Reklama

Z kolei poseł LPR Krzysztof Bosak wyznał DZIENNIKOWI: "Nie oszukujmy się, to, że zagraniczni politycy mają na sztandarach ekologię, nie oznacza, że im na niej zależy. Oni tak robią z powodu mody. Nie mają ważniejszych problemów. My mamy, choćby politykę prorodzinną". Natomiast poseł SLD Władysław Stępień co prawda ankiety do Greenpeace’u nie wysłał, ale ją wypełnił. Tyle że ręcznie i nie zdążył przepisać. Zapewnia jednak, że ochrona środowiska jest dla SLD sprawą priorytetową.

"Od małego chłopaka interesowałem się przyrodą" - mówi."Chodziłem z dziewczynami nad Wisłę, na łąki i do lasu, i namawiałem je do polityki prorodzinnej (śmiech). W skali od jednego do 10 ekologię postawiłbym więc na 3 miejscu, po problemach szpitali i kwestiach rozwoju gospodarczego kraju. Jeśli wygramy wybory, zadbamy o to, żeby promować zdrowy tryb życia, żeby zamiast na frytki chłopcy wyciągali dziewczyny na łąkę".

Członek Greenpeace’u Maciej Muskat jednoznacznie komentuje zaistniałą sytuację. "Polska klasa polityczna dowiodła, że w fundamentalnym sensie nie należy do Unii Europejskiej" - mówi. "Taka sytuacja, kiedy zainteresowanie i troska społeczeństwa o ekologię rośnie, a politycy kompletnie ignorują wyborców, nie mogłaby się zdarzyć w żadnej zachodniej demokracji".