Nie koniec na tym. Aby rozwiać obawy Rosjan, Amerykanie rozważają też opóźnienie terminu uruchomienia tarczy. "Idea jest taka: posuwalibyśmy negocjacje, zakończylibyśmy je, rozwijali i budowali bazy, ale być może opóźnilibyśmy uruchomienie ich, dopóki nie będzie konkretnego dowodu na zagrożenie ze strony Iranu" - wyjaśnił Gates.

Reklama

Stany Zjednoczone chcą koło Słupska zbudować bazę 10 wyrzutni antyrakietowych, a w Czechach współdziałający z nią radar. Witold Waszczykowski, który w imieniu rządu prowadzi rokowania z Amerykanami, potwierdza: "Kilkanaście dni temu Amerykanie poinformowali nas, że zamierzają złożyć Rosjanom taką propozycję. Przyjęliśmy to do wiadomości. Ale nie było w tej sprawie żadnych bardziej szczegółowych rozmów ani z Waszyngtonem, ani z Moskwą. Polska nie musi na razie zajmować w tej sprawie stanowiska" - tłumaczy DZIENNIKOWI wiceminister spraw zagranicznych.

Co mieliby robić Rosjanie w bazie na terenie Polski? "Chodzi o oficerów łącznikowych, którzy obserwowaliby, co się tam dzieje. Takich obserwatorów z Rosji mieliśmy już przy okazji ćwiczeń NATO" - tłumaczy DZIENNIKOWI Gerry Schmitt, ekspert waszyngtońskiego, konserwatywnego American Enterprise Institute. Zaraz jednak dodaje: "Nie będą oni mieli żadnego wpływu na użycie lub nie bazy".

Amerykanie są też gotowi zaprosić rosyjskich oficerów do dowództw w USA nadzorujących systemy antyrakietowe. Schmitt przyznaje, że to część kampanii, która ma przekonać Rosję do współpracy z Ameryką w razie ewentualnego uderzenia na Iran. Ale jego zdaniem nic z tego nie wyjdzie. "Rosjanie nie chcą uczestniczyć w budowie tarczy antyrakietowej, tylko ją zatrzymać. Być może Gates to z góry wie i chodzi mu jedynie o pokazanie opinii publicznej, że Waszyngton robi wszystko, aby przekonać Rosjan" - zastanawia się ekspert.

Reklama

Mimo to czeski rząd przyznał wczoraj, że rokowania z Amerykanami potrwają przynajmniej do przyszłego roku. "Nie będziemy sztucznie przedłużać tych rokowań, ale musimy zwrócić uwagę na wszelkie szczegóły umowy, jeśli chcemy uzyskać poparcie parlamentu" - tłumaczy czeski negocjator Tomas Pojar.

Zdaniem niektórych ekspertów, Czesi woleliby zawrzeć porozumienie już z nowym amerykańskim prezydentem, który zostanie wyłoniony w wyborach jesienią przyszłego roku. Zdominowany przez Demokratów Kongres nie chce bowiem na razie wyasygnować środków na budowę nowych baz w Europie. Zdaniem Witolda Waszczykowskiego, polsko-amerykańskie rozmowy toczą się szybciej. Kolejne spotkanie z Amerykanami ma się odbyć już w przyszłym tygodniu.