Szef PO tłumaczył, że ma nadzieję na bardzo głęboką korektę projektu budowy niemiecko-rosyjskiego Gazociągu Północnego. Nie chciał mówić o szczegółach. Powiedział jedynie, że materiał, z jakim się zapoznał - dotyczący okoliczności gospodarczych, finansowych, ekologicznych i politycznych - wskazuje "jednoznacznie,
że wątpliwości, sceptycyzm, przestrogi strony polskiej w tej kwestii miały naprawdę głębokie uzasadnienie".
"Dzisiaj to dziedzictwo, skutek - naszym zdaniem - złych decyzji poprzedniego kanclerza (Gerharda Schroedera) staje się poważnym problemem, ale nie dla Polski, tylko dla samych Niemiec. Okoliczności, także praktyczne, finansowe, ale i międzynarodowe nie tylko w odniesieniu do Polski, ale do wszystkich krajów basenu
bałtyckiego, pokazują, że ten projekt nie był dobrze przygotowany" - dodał.
Tusk mówił też, że jego partia i przyszły rząd nie mają żadnej sztywnej doktryny w sprawie tarczy antyrakietowej i są otwarci na argumenty za i przeciw umieszczeniu jej elementów na terytorium Polski.
Oświadczył jednocześnie, że chciałby mieć sto procent pewności, iż Polska nie będzie finansowała projektu, który nie zwiększa bezpieczeństwa naszego kraju.
Tusk powiedział, że bardzo chciałby usłyszeć w najbliższych dniach "pełną, konkretną informację ze strony prezydenta i ustępującego rządu o szczegółach negocjacji i ustaleń między Polską a Stanami Zjednoczonymi".
"W przypadku Platformy i przyszłego rządu nie ma żadnej sztywnej doktryny w sprawie tarczy. O ile jesteśmy przekonani o możliwości i potrzebie szybkiego zakończenia misji w Iraku w takim kształcie, w jakim ona jest obecnie, o tyle w sprawie tarczy jesteśmy otwarci na argumenty za i przeciw. I nie w związku z jakąś doktryną, tylko ze zdrowym rozsądkiem będziemy te decyzje podejmować" - powiedział Tusk podczas wtorkowego spotkania z zagranicznymi dziennikarzami w sejmie.