Inne / PIOTR MOLECKI

"To oczywisty błąd dziennikarza" - mówi dziennikowi.pl Agnieszka Liszka, rzecznik rządu. A chodziło o fragment z wywiadu premiera dla opiniotwórczej gazety "Haaretz".

Reklama

"Nie wiedziałem, że mój dziadek służył w Wehrmachcie, dopóki polityczni rywale nie wyciągnęli tego w czasie kampanii wyborczej trzy lata temu" - powiedział gazecie Tusk. Wyjaśnił jednak, że dziadek był zmuszony do służenia w hitlerowskiej armii.

Gazeta dała tytuł: "Nie wiedziałem o nazistowskiej przeszłości dziadka", ale wkrótce zmieniła go na: "Nie ma kultury polskiej bez żydowskiej".

Jednak w jakiś przedziwny sposób izraelski portal informacyjny Arutz Sheva dał notatce poświęconej temu wywiadowi jednoznaczny tytuł "Dziadek polskiego premiera był Żydem" i opisał to w tekście.

We wpływowej gazecie "Haaretz" Tusk mówił też: "Moja kaszubska rodzina, tak jak Żydzi, urodziła się i żyła w granicach innych państw. Była traktowana tak samo przez nazistów jak i komunistów - jako potencjalnie nielojalna".

Inny tekst w "Haaretz" nosi tytuł "Brothers in arms", czyli "Braterstwo broni". Nic w tym jednak dziwnego, bo artykuł koncentruje się na polsko-izraelskich stosunkach wojskowych. "Haaretz" cytuje premiera, który powiedział gazecie, że "w sprawie wzajemnych relacji na tym polu (stosunków wojskowych) Polska dostaje od Izraela większe wsparcie niż od wielkiego sprzymierzeńca, czyli USA".