Sam zainteresowany, Jerzy Milewski, zapewnia, że ma tylko 3 proc. udziałów w firmie, o transakcji dowiedział się po fakcie, a Blirt był jedyną firmą, która była w stanie dostarczyć testy.
Członkowie sztabu Małgorzaty Kidawy-Błońskiej i zarazem posłowie Koalicji Obywatelskiej Izabela Leszczyna, Barbara Nowacka i Adam Szłapka zorganizowali w czwartek konferencję prasową, by zapytać o rządowe zlecenie na produkcję testów na obecność koronawirusa.
Firma Blirt z Gdańska otrzymała kilka dni temu rządowe zlecenie na 3,5 miliona złotych na produkcję testów do koronawirusa - powiedział Adam Szłapka.
Współwłaścicielem i członkiem rady nadzorczej tej firmy, dodał, jest Jerzy Milewski, doradca prezydenta Andrzeja Dudy (właściwie członek Narodowej Rady Rozwoju - PAP) i gdański radny PiS. To właśnie jego firma otrzymała to zlecenie - zaznaczył Szłapka.
Zwrócił uwagę, że zarejestrowana na Cyprze firma Blirt w ubiegłym roku zanotowała półtora miliona zł straty. Jednak po przyznaniu tej firmie zamówienia rządowego akcje tej firmy "wystrzeliły ponad trzykrotnie".
Izabela Leszczyna dodała, że uchwalona w poniedziałek przez Sejm specustawa dotycząca koronawirusa "wyłącza pewne bezpieczniki antykorupcyjne", bo pozwala np. ominąć prawo zamówień publicznych i umożliwia rządowi dokonywanie przesunięć w budżecie poza kontrolą Sejmu.
Nie spodziewaliśmy się jednak, że zanim ustawa wejdzie w życie, bo ona dziś wciąż nie obowiązuje, PiS będzie chciał, by na epidemii zarabiali działacze tej partii. Nie spodziewaliśmy się, że także prezydent Duda będzie zamieszany w te działania, ponieważ jego bliski współpracownik okaże się beneficjentem zamówienia rządowego na ponad 3 mln zł - mówiła Leszczyna.
Skandaliczne jest to, że PiS chce zarabiać na lęku i strachu Polaków - dodała.
Jej zdaniem można w tym przypadku mówić o złamaniu prawa, bo zgodnie z ustawą o zamówieniach publicznych bez przetargu można dokonywać zamówień do kwoty 30 tys. euro.
Dziwnym przypadkiem ręczną decyzją pieniądze idą do spółki związanej z ludźmi pana prezydenta Andrzeja Dudy. To nie jest tak, że to jest jedyna firma, które mogłaby takie zlecenie wykonać - podkreślała Barbara Nowacka. Zadajemy pytanie prezydentowi Dudzie i ludziom związanym z PiS - jak długo jeszcze zamierzają, rządząc strachami, żerować na polskim państwie? - pytała posłanka KO.
Sam Jerzy Milewski pytany przez PAP o tę sprawę nie kryje oburzenia. Rozumiem, że sztab pani Kidawy-Błońskiej chciał podziękować za to, że firma sprzedała testy, które są na liście WHO pod pozycją numer jeden - mówi Milewski. Jeżeli pani Kidawa-Błońska ma pomysł, gdzie jeszcze rząd mógł to kupić, to wszyscy będą wdzięczni za tę informację- dodaje.
Podkreślił, że Blirt to jedyna firma, która była w stanie takie testy na obecność koronawirusa dostarczyć. I to tylko dlatego, że ściśle współpracuje z brytyjskim producentem testów. Po drugie, dodał, był co prawda kiedyś prezesem Blirt, ale teraz ma tylko ok. 3 proc. udziałów i o transakcji dowiedział po fakcie od zarządu. Także ceny, za jakie te testy zostały sprzedane, były cenami katologowymi - mówił. Te wszystkie zarzuty są po prostu kompromitujące - podkreślił Milewski.
Czy pani Małgorzata Kidawa-Błońska uważa, że firma powinna odmówić realizacji tego zamówienia - pytał.
Na stronie Blirt podano, że jako dystrybutor PrimerDesign oferuje zestawy diagnostyczne real-time PCR do detekcji COVID-19. Dodano, że zostały one specjalnie zaprojektowane do wykrycia jedynie szczepu 2019-nCoV.
Choroba zakaźna COVID-19, wywoływana przez nowego koronawirusa 2019-nCoV, pojawiła się w grudniu w Wuhan w środkowych Chinach. Według najnowszych danych przekazanych przez GIS od 31 grudnia 2019 r. do 3 marca br. na całym świecie zanotowano 90 663 potwierdzone przypadki COVID-19. 3124 osoby zmarły.