Biedroń na konferencji prasowej przypomniał, że we wtorek jest Dzień Pracownika Służby Zdrowia. Podkreślił, że to pracownicy służby zdrowia są bohaterami w walce z epidemią koronawirusa.
Ocenił, że takiego "bohaterstwa i solidarności" brakuje społeczeństwu ze strony rządzących. Ten spektakl, który zgotował nam Jarosław Gowin z Jarosławem Kaczyńskim - którzy zamiast wsparciem dla służby zdrowia zajęli się sami sobą - ten chocholi taniec, odwrócił uwagę wielu od bardzo ważnych problemów związanych z sytuacją pandemii koronawirusa. (...) Mamy niby-tarczę (antykryzysową - PAP), będziemy mieli niby-wybory i w tych wyborach wybierzemy niby-prezydenta. A to wszystko w jednym celu - po trupach do urn - powiedział.
Biedroń zaznaczył, że z jego strony, i ze strony Lewicy, nie ma zgody na "majstrowanie wokół wyborów" i przeprowadzenie ich w warunkach epidemii. Dlatego zaapelował do polityków PiS, by porzucili "to szaleństwo wyborcze".
Kaczyński razem ze swoją formacją polityczną jak szaleńcy prą do tych wyborów. Jak szaleńcy zmierzają wydać 1. 100 mln zł na wybory, które dziś nikomu nie są potrzebne, oprócz Kaczyńskiego, który kolanem próbuje przepchnąć niby-prezydenta Andrzeja Dudę, żeby został po raz kolejny prezydentem - ocenił Biedroń.
Zaproponował, żeby wspomniane pieniądze przekazać na służbę zdrowia. To będzie najpiękniejszy prezent jaki Sejm może dać służbie zdrowia - stwierdził. Oszacował, że za tę kwotę można kupić 100 mln maseczek ochronnych lub 50 tys. respiratorów.
Mówiąc o swoim kontrkandydacie na prezydenta stwierdził: "Andrzej Duda dziś - kiedy potrzebujemy tak mocno mężów stanu, liderów, którzy będą gwarantowali poczucie bezpieczeństwa, będą ze społeczeństwem - jak dzieciak siedzi na Tik-Toku".
Zapowiedział, że Lewica złoży poprawki do projektu uzupełnienia rządowej tarczy antykryzysowej, w tym poprawki dot. wsparcia dla ochrony zdrowia. Według niego jednak większość PiS-owska w Sejmie tych poprawek nawet nie dostrzeże.
Wybory, których przeprowadzenia chce PiS nazwał "wyboropodobnymi". Zapewnił jednak, że się z nich nie wycofa. Po moim trupie - oświadczył. Kierując swoje słowa do prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego wyjaśnił: Będę ci patrzył każdego dnia prosto w oczy, wypominał ofiary koronawirusa, wypominał, że straciliście dni, żeby ratować swoją skórę i prezydenta Dudy, a nie zajmowaliście się Polakami. Będę waszym sumieniem, tak jak dziś waszym sumieniem są miliony Polaków (...), którzy protestują przeciwko waszym zaniechaniom i cynizmowi politycznemu - dodał
Zapewnił, że Lewica "w trudnych czasach" nie wywiesi "białej flagi, ale będzie z ludźmi". Nie liczcie na to, że lewica się podda - podkreślił Biedroń.