Szef BBN przyznał, że dzwonił do niego minister obrony Bogdan Klich z informacją na temat awarii amerykańskiego satelity, którą - jak podkreślił - "niezwłocznie" przekazał prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu
"Jakbym nie powiedział, rozniosłoby mnie wewnętrznie - żartował Stasiak w programie "Śniadanie w Trójce". "Był kontakt z prezydentem, dzwonił do mnie pan minister Klich. Przekazałem oczywiście niezwłocznie panu prezydentowi tę informację" - podkreślił szef BBN.
Po południu rację obu stronom przyznał prezydent: "Wiem jedno, że wczoraj pan minister Stasiak przekazał mi informację natychmiast po tym, jak ją otrzymał od ministra Klicha, z tym że już dwie godziny wcześniej znałem ją od ministra Kamińskiego i w oparciu o onet.pl" - powiedział Lech Kaczyński.
W piątek minister Klich zapewnił, że o sprawie na bieżąco informowany jest premier, i szef MSWiA. Dodał, że wszelkie informacje są także przekazywane prezydentowi za pośrednictwem szefa BBN. Zaprzeczył temu minister Michał Kamiński, który stwierdził, że Lech Kaczyński dowiedział się o satelicie od niego. "A ja dowiedziałem się z portalu internetowego Onet.pl" - dodał.
"Prezydent nie dowiedział się od nikogo innego tylko ode mnie, a ja zobaczyłem (na portalu). Biuro Bezpieczeństwa Narodowego dowiedziało się również z mediów, niestety" - podkreślił Kamiński.
Bogdan Klich tłumaczył w TVN24, że informacje na temat satelity otrzymał w piątek przed południem. "Po tym zacząłem kontaktować się z kim trzeba, tzn. z ministrem spraw wewnętrznych i administracji, z panem premierem oraz próbowałem się połączyć bezpośrednio z panem prezydentem. Niestety telefon nie odpowiadał. W związku z tym wykręciłem telefon do pana ministra Stasiaka i przekazałem mu telefonicznie wszystkie informacje jakie wówczas posiadałem z prośbą o przekazanie prezydentowi - stwierdził szef resortu obrony.