Argument o oszczędnościach wynikających z przelotu premiera rejsowym samolotem szef BBN zbył żartem: "Ile łyżeczek dałoby się jeszcze dzięki temu wyprodukować?". "To są trochę takie argumenty, o jakich mówił Zenon Laskowik w 1980 roku, stając przeciwko przestojom w pracy" - dodał. I przekonywał, że tak naprawdę loty rządowym samolotem są - wbrew pozorom - tańsze.
"Cierpię, widząc polskie służby, które przez trzy miesiące muszą negocjować, żeby pan premier nie musiał zdejmować butów na lotnisku" - mówił Stasiak, upierając się przy tym, że latanie samolotem rządowym jest znacznie prostsze, głównie z powodów proceduralnych. Szef BBN zapewnił, że prezydent Lech Kaczyński nigdy nie poleci z oficjalną wizytą rejsowym samolotem.