"Gazeta Wyborcza" podała, że prezesem Elewarru, jednego z największym zakładów zbożowych, jest działacz PSL Andrzej Śmietanko, powołany na to stanowisko bez konkursu. W jednej ze spółek-córek Elewarru - Zamojskich Zakładach Zbożowych - zatrudniony jest brat Jarosława Kalinowskiego - Adam Kalinowski. Według "GW", stanowisko dla niego "stworzono na polecenie z Warszawy", choć "oficjalnie był nawet konkurs".

Reklama

Ponadto Andrzej Kłopotek, brat posła PSL Eugeniusza Kłopotka, jest zatrudniony w grupie Elewarr, w oddziale w Wąbrzeźnie. W centrali Elewarru jako doradca prezesa pracuje Dariusz Żelichowski, syn Stanisława Żelichowskiego, szefa klubu PSL. "Rzeczywiście, nie da się ukryć, że są to osoby w jakimś stopniu, większym, mniejszym, powiązane z PSL albo rodzinnie, albo rzeczywiście funkcjonowaniem gdzieś w obszarze PSL" - mówił w Radiu ZET Jarosław Kalinowski.

Podkreślił jednak, że "nikt nie robił z tego tajemnicy". "Jeśli zarzutem jedynym jest to, że ktoś jest zatrudniony, a jest związany z PSL, to ja takiego zarzutu nie przyjmuję, bo to jest niekonstytucyjny zarzut" - zaznaczył wicemarszałek Sejmu. Według niego, Śmietanko został powołany na stanowisko prezesa Elewarru w drodze konkursu i - jak podkreślił - "nikt nie jest w stanie zarzucić braku kompetencji Śmietance w tych sprawach, którymi kieruje".

Jedną z pierwszych decyzji Śmietanki było wprowadzenie obowiązku sprzedawania rezerw zbóż na Warszawskiej Giełdzie Towarowej, której głównym akcjonariuszem jest ludowiec Zbigniew Komorowski. Jednak, zdaniem Kalinowskiego, zarząd Elewarru ma obowiązek dbać o wynik finansowy spółki, a - jak mówił - "jedynym miejscem, gdzie można taki wynik uzyskiwać, obracając zbożem, jest Warszawska Giełda Towarowa".

Kalinowski powiedział również, że jego brat objął stanowisko w drodze konkursu, w którym startowała jeszcze jedna osoba. "Uznano, że kwalifikacje miał lepsze" - dodał marszałek.